Ciała 34-letniego mężczyzny i jego 7-letniej córki znaleziono w poniedziałek w jednym z mieszkań w podpoznańskim Swarzędzu. Jak tłumaczył we wtorek rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak, "ojciec tej dziewczynki był w trakcie rozwodu z matką dziecka, byli w separacji, mieszkali osobno". Swarzędz: 34-latek i jego 7-letnia córka nie żyją Dodał, że opieka nad dzieckiem była realizowana naprzemiennie, w poniedziałek matka dziecka miała odebrać córkę z przedszkola. Kiedy kobieta pojechała po córkę, okazało się, że dziecka w ogóle nie było tego dnia w placówce, więc zaniepokojona pojechała do domu, gdzie mieszkał mężczyzna. Kiedy nie mogła dostać się do mieszkania ani skontaktować z mężczyzną - zawiadomiła służby. - Kiedy policjanci dostali się do środka, okazało się, że zarówno mężczyzna, jak i dziewczynka nie żyją - powiedział Borowiak. Tragedia w Swarzędzu. Mogło dojść do rozszerzonego samobójstwa Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak powiedział we wtorek, że według wstępnych ustaleń śledczych, doszło do rozszerzonego samobójstwa. - W domu ujawniliśmy zwłoki 34-letniego mężczyzny i 7-letniej dziewczynki. Według biegłego, który był na miejscu, śmierć nastąpiła w mechanizmie uduszenia, mężczyzna się powiesił - powiedział Wawrzyniak. Na czwartek zapalano sekcję zwłok. 34-letni mężczyzna był wcześniej skazany za znęcanie się nad żoną. Został wówczas także objęty zakazem kontaktowania się i zbliżania się do kobiety.