"Zagrożone są siedliska chronionych gatunków, w tym orlika krzykliwego. Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot zapowiada odwołanie się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego" - przekazało stowarzyszenie. Nie jest to pierwszy raz, kiedy pojawiają się informacje o planach postawienia farmy fotowoltaicznej na Polanie Białowieskiej. Jak przypomina stowarzyszenie, poprzednia sprawa skończyła się odmową wydania decyzji środowiskowej. "Powód był oczywisty i zawsze ten sam: inwestycja ta jest sprzeczna z zapisami planu zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska i będzie znacząco negatywnie oddziaływać na orlika krzykliwego" - napisano. Co więcej, plan ochrony Puszczy Białowieskiej, który został przyjęty w 2015 roku stanowi akt prawa miejscowego. Jak przekazuje stowarzyszenie, "wydanie decyzji sprzecznych z prawem miejscowym, tak jak w tym przypadku, stanowi oczywiste naruszenie prawa". "Działania gminy są szkodliwe zarówno dla środowiska naturalnego, jak i dla mieszkańców" Zdaniem stowarzyszenia skandalicznym jest, że wójt gminy Białowieża Albert Litwinowicz uważa, że Polana Białowieska "nie spełnia warunków żerowiska orlika ze względu na jego charakter", ponieważ podczas badań zleconych przez inwestora "zaobserwowano jedynie cztery przeloty orlika". ZOBACZ: Fotowoltaika może zaszkodzić żubrom. Ekolodzy zaniepokojeni "Warto przypomnieć wójtowi, że do celów publicznych niewątpliwie należy ochrona środowiska przyrodniczego przed dewastacją, do której dojdzie w wyniku przekształcenia miejsca występowania wilków, żubrów i orlika w industrialny krajobraz farmy fotowoltaicznej. Dla Gminy Białowieża i całego regionu Puszczy Białowieskiej kluczową gałęzią gospodarki jest turystyka, a turyści przyjeżdżają tu, by oglądać unikalną przyrodę a nie panele fotowoltaiczne" - skomentował Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, dodając, że działania gminy są szkodliwe zarówno dla środowiska naturalnego, jak i dla mieszkańców. Na polanie w Puszczy Białowieskiej, która ma status światowego dziedzictwa UNESCO ,planowane jest postawnie półtorahektarowej farmy fotowoltaicznej. Według "Gazety Wyborczej", inwestorem ma być Andrzej Kaczanowski i jego żona. Kaczanowski jest inspektorem ds. budownictwa, inwestycji i zamówień publicznych w białowieskim urzędzie gminy.