"Wpadka" ambasadora Rosji. Jedno słowo może go sporo kosztować
Ambasador Rosji w Polsce znalazł się w ogniu pytań dziennikarzy po tym, jak został wezwany do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W czasie konferencji prasowej dyplomata zaliczył "wpadkę" z punktu widzenia wytycznych kremlowskiej propagandy, mówiąc o "wojnie" w Ukrainie.
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew przed gmachem MSZ był pytany m.in. o działania Rosji na terenie Ukrainy.
Wojna w Ukrainie. Ambasador Rosji o zaliczył wpadkę
Jedno z pytań dziennikarzy dotyczyło oporu, który ukraińska armia stawia rosyjskiemu okupantowi. W tracie odpowiedzi Andriejew zaliczył "wpadkę". - Siły ukraińskie są bardzo liczne. Dobrze przygotowały się do tej wojny przy pomocy państw zachodnich - mówił ambasador Rosji.
- Mówi pan o wojnie. Więc jest to wojna? - zapytał jeden z dziennikarzy, na co dyplomata zareagował niemal natychmiast, poprawiając wcześniejszą wypowiedź. - To specjalna operacja wojskowa - sprecyzował.
Dotychczas rosyjscy dyplomaci unikali słowa "wojna" w kontekście działań armii Federacji Rosyjskiej na terenie Ukrainy. Doszło nawet do tego, że Duma Państwowa - izba rosyjskiego parlamentu - przyjęła drakońskie przepisy, stanowiące o możliwości karania więzieniem osób, które na terenie Federacji Rosyjskiej rozprowadzają dezinformację na temat "operacji specjalnej" w Ukrainie. Zakazane jest m.in. mówienie o "wojnie".
Wojna Rosja-Ukraina. "Przez nazistów jest wiele ofiar"
W czasie konferencji Siergiej Andriejew "tłumaczył" też bombardowania miast - w tym Mariupola - oraz zabijanie ukraińskich cywilów przez rosyjskich żołnierzy. Jak stwierdził, "Rosja stosuje broń wysoce precyzyjną i tylko wobec obiektów wojskowych".
W opinii dyplomaty rzeź w Mariupolu to efekt działania "nazistów". - Fanatyczni naziści chowają się za plecami cywilów. To jak z tym szpitalem. Okazało się, ze nie ma tam ani kobiet, ani dzieci - twierdził Andriejew. - Robimy wszystko, co możliwe, by oszczędzić życie cywilów, ale właśnie z powodu działań nazistów jest wiele ofiar - dodał.
W czasie konferencji padło też pytanie o zabijanie dzieci na terytorium Ukrainy. - A ile dzieci zabito w Donbasie? Przez osiem lat ostrzeliwania. Dzieci z Doniecka i Ługańska - mówił Andriejew.