Rekordowa premia za wyjazd na front. Rosjanie łatają kadrowe dziury
Burmistrz Moskwy Siergiej Sobianin wprowadził rekordową, jednorazową premię za podpisanie umowy z armią i wstąpienie jako rekrut do walki w trwającej w Ukrainie wojnie. Za wyjazd na front mężczyźni mogą otrzymać 1,9 miliona rubli (ok. 86,5 tys. zł).
Temat wynagrodzenia dla chętnych do udziału w wojnie pojawił się w oświadczeniu polityka, które opublikowano w sieci. Burmistrz Moskwy Siergiej Sobianin podkreślił w nim, że chętni za pierwszy rok służby otrzymają 5,2 miliona rubli (około 235,5 tys. zł - red.). To jednak nie wszystko, dodatkowo władze stolicy wypłacą jednorazową premię za sam fakt podpisania umowy. W tym przypadku mowa o 1,9 miliona rubli (około 86,5 tys. zł - red.).
By zachęcić mężczyzn do udziału w walce, w oświadczeniu wskazano także na odszkodowania, które można otrzymać w przypadku obrażeń. Te uzależnione są od "ciężkości" i wynoszą od 22 tys. do 45 tys. zł. Gdyby zaś rekrut poległ na froncie to rodzina otrzyma kwotę około 135 tys. zł.
Jak twierdzą analitycy, w komunikacie Siergieja Sobianina zabrakło jednak ważnej informacji dotyczącej odszkodowania wypłacanego rodzinie zmarłego rekruta. Z przepisów Ministerstwa Obrony Narodowej wynika, że pieniądze wypłacane są wyłącznie w przypadku potwierdzenia zgonu przez dowódcę jednostki. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że bardzo często żołnierze uznawani są za "zaginionych", co nie daje podstaw do odszkodowania.
Wojna w Ukrainie. Rosyjska armia odczuwa braki
Informacje o rekrutacji do armii pojawiają się wraz z coraz częstszymi doniesieniami o poważnych problemach osobowych w rosyjskiej armii. Według szacunków ekspertów wojskowych, w trakcie inwazji Rosja straciła 87 procent żołnierzy lądowych w czynnej służbie.
Z informacji podawanych przez resort obrony Wielkiej Brytanii wynika z kolei, że tylko na froncie charkowskim w walkach zginęło lub zostało rannych ponad 70 tysięcy Rosjan. Średnia dziennych strat w jednostkach walczących na wschodzie Ukrainy wynosi ponad 1000 zabitych i rannych.
Rosyjski resort obrony coraz częściej sięga także po najemników spoza granic kraju. Jak twierdzą analitycy CNN w ostatnich miesiącach do rosyjskiej armii zwerbowano około 15 tysięcy Nepalczyków. Na froncie liczne grupy stanowią także obywatele Afganistanu, Indii, Konga i Egiptu.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!