Mariupol "w rękach okupanta". Mer alarmuje

Jak przekazał w poniedziałkowym nagraniu mer Mariupola, miasto w dużej mierze znalazło się pod kontrolą Rosjan.

O tragicznej sytuacji mieszkańców bombardowanego Mariupola ukraińskie i zagraniczne media informowały od tygodni. Już na początku wojny w Ukrainie miasto portowe zostało oblężone przez rosyjskie siły. Znajdujących się tam Ukraińców pozbawiono prądu, a także dostaw żywności oraz wody i możliwości ewakuacji przy użyciu korytarzy humanitarnych.

- Nie wszystko jest pod naszą kontrolą. Niestety, dziś jesteśmy w rękach okupanta - powiedział w nagraniu Wadym Bojczenko, którego słowa cytuje CNN. Mer Mariupola zaapelował także o umożliwienie ewakuacji mieszkańców miasta. Według wyliczeń władz, w odciętym od świata Mariupolu może przebywać nadal około 160 tysięcy osób.

Według rosyjskich przekazów część mieszkańców Mariupola jest ewakuowanych, jednak ze strony władz Ukrainy padają oskarżenia o to, że agresorzy wywożą Ukraińców na tereny Federacji Rosyjskiej.

- Naszą najważniejszą misją jest ratowanie każdego życia. I są nadzieje, że nam się uda. Z Mariupola mogłoby wyjechać 26 autobusów, aby ewakuować część osób, ale niestety nie otrzymały pozwolenia na przejazd - mówił Bojczenko w nagraniu.

- Ta gra jest rozgrywana każdego dnia. Cyniczna gra w stylu: "Jesteśmy gotowi, możecie wjechać", ale w rzeczywistości to nie działa - tłumaczył mer Mariupola.

Relacja z wydarzeń w Ukrainie NA ŻYWO

"Ze wstępnych szacunków władz wynika, że w blokowanym przez Rosjan Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy zginęło prawie 5 tys. ludzi, w tym ok. 210 dzieci" - pisze w poniedziałek portal Ukraińska Prawda.

Serwis informuje, że na razie niemożliwe jest dokładne określenie liczby ofiar.

Miasto jest w oblężeniu 28 dni. Przed blokadą z Mariupola wyjechało ok. 140 tys. mieszkańców. "30 tys. mieszkańców wywieziono do Rosji albo na wschód Ukrainy niekontrolowany przez rząd w Kijowie" - czytamy.

W mieście uszkodzonych zostało około 90 proc. budynków mieszkalnych.