Termin wyborów parlamentarnych: "Platforma kupuje sobie czas"
Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił dziś termin wyborów parlamentarnych. Polacy pójdą do urn 25 października. Opozycja zarzuca prezydentowi, że termin ten ma sprzyjać większym i bogatszym partiom, w której to grupie mieści się Platforma Obywatelska. Jak decyzja prezydenta wpłynie na wynik wyborów? Odpowiadają eksperci.

Referendum zadziała na niekorzyść Kukiza?
- W związku z tym, że partia bliska Bronisławowi Komorowskiemu jest w sondażach niżej oczekiwań, to taki termin daje jej więcej czasu na kampanię - mówi Interii dr hab. Maciej Drzonek.
Politolog zauważa także, że byłoby dobrym, nowym zwyczajem, gdyby prezydent Komorowski ogłosił termin wyborów razem z prezydentem elektem. - Moim zdaniem, budowałoby to wyższy poziom kultury politycznej w Polsce - dodaje.
Jak zauważa ekspert, trwająca kampania Platformy z Ewą Kopacz w roli głównej, przynosi efekty, więc dłuższa kampania na pewno będzie pomocna.
Ekspert nie widzi jednak powodu, aby twierdzić, że dłuższy czas może działać na niekorzyść mniejszych partii, takich jak np. ruch Kukiza.
- To może się rozegrać inaczej. W przypadku wrześniowego referendum ws. JOW jest duże prawdopodobieństwo, że będzie ono miało zbyt niską frekwencję. W ten sposób projekt JOW-ów zostanie zdeprecjonowany w oczach wyborców i to wytrąci główne paliwo kampanijne formacji Kukiza, który w strategii ma tylko JOW-y. Znaczna część wędrującego elektoratu może wtedy poszukać sobie innej opcji - tłumaczy.
Platforma kupuje sobie czas
- Platforma kupuje sobie czas, żeby odrobić straty w zaufaniu wyborców. To, co się dzieje na scenie politycznej jest dla PO w miarę korzystne. Po wyborach prezydenckich mieliśmy kolejną odsłonę afery taśmowej, Platforma traciła, a Kukiz i PiS zyskiwali. Ewa Kopacz dokonała resetu, Kukiz traci wiarygodność i popularność, a PO zyskuje - tłumaczy ekspert ds. marketingu politycznego dr hab. Norbert Maliszewski
- Może znów spolaryzuje się scena polityczna i będziemy mieć zestawienie Szydło-Kopacz - prognozuje.
Zdaniem dr. hab. Norberta Maliszewskiego wyborcy mogą wtedy porzucić m.in. Kukiza i powrócić do swoich poprzednich faworytów. - 100 dni kampanii to czas na odzyskiwanie takich właśnie dawnych wyborców. To też jest sytuacja, w której może wybrzmieć kwestia referendum, które też zadziała na korzyść PO - mówi ekspert.
- Problemem PO jest to, że wyborcy Kukiza przerzucają swoje głosy na PiS. Sposobem na przekonanie ich może być przechwycenie tematu referendum i wbicie klina miedzy PiS a Kukiza. PiS nie popiera JOW-ów, więc PO może przedstawić alternatywny system mieszany - dodaje.
- Trzeba też przyznać, że niezależnie od tego, ile to będzie dni, to szanse PO na to, żeby wygrać są znikome - prognozuje ekspert.
Jego zdaniem, priorytetem może być to, żeby PiS nie rządziło samodzielnie. - PO liczy na to, że powtórzy się historia i PiS mimo wygranej, nie będzie w stanie znaleźć koalicjanta - dodaje.