Schetyna: Będziemy prosić prezydenta, by porozmawiał z bratem
Sprawy od wczorajszego popołudnia są na lepszej drodze. Będziemy rozmawiać z prezydentem i prosić go o zaangażowanie w rozmowach z bratem i jego partią - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM wicepremier Grzegorz Schetyna.
Konrad Piasecki: To co, panie premierze, ogłosimy rządowo-prezydencki pokój i porozumienie?
Grzegorz Schetyna: Jeszcze nie, ale na pewno musimy powiedzieć, że sprawy od wczorajszego popołudnia są na lepszej drodze.
Ale czy jest tak, że po tym wczorajszym spotkaniu rząd już będzie ustalał z prezydentem naszą drogę do euro, co i kiedy będziemy w tej sprawie robić?
Chcielibyśmy, żeby tak było. Jeżeli premier potwierdzi otwartość w tej kwestii, tzn. rozmowy, które miałyby owocować kalendarzem dojścia do euro.
Przekładając to na język konkretów, zanim rząd zacznie negocjacje o wejściu do korytarza ERM2, premier pójdzie do Pałacu Prezydenckiego i zapyta co na to prezydent, tak?
Będziemy rozmawiać z prezydentem i prosić go o zaangażowanie w rozmowach z bratem i jego partią.
A jak prezydent mówi: nie zaczynajcie negocjacji, to co wtedy zrobicie?
Nie mówi tak. Wczoraj potwierdzono - i na tym dużym spotkaniu i w kuluarach - że euro jest koniecznością, że trzeba o tym rozmawiać, w jaki sposób i kiedy wchodzimy do strefy euro.
Czyli to, co pan mówi dzisiaj w Gazecie Wyborczej, "u prezydenta na pewno nie znajdziemy porozumienia, bo jest liderem opozycji", już się zdążyło zdezaktualizować od czasu autoryzacji wywiadu?
Wywiadu udzielałem rano, to spotkanie rzeczywiście było przełomem, chciałbym już nigdy nie móc mówić takich rzeczy.
Czyli odwołuje pan te słowa?
Nie, nie odwołuję, ja tylko...
Delikatnie się wycofuję?
Jest taka sytuacja, że prezydent jest potrzebny. Jego zaangażowanie w procesie dochodzenia do euro jest potrzebne, szczególnie, że ma szczególne wpływy na PiS, czyli największą partię opozycyjną i swojego brata.
Ale trochę wymknął się pan od odpowiedzi na moje pytanie, więc je powtórzę. Teraz, jeśli rząd będzie zaczynał negocjacje w sprawie wejścia do korytarza, będzie prosił prezydenta o zgodę na rozpoczęcie tych negocjacji?
Nie, będziemy informować. Będziemy ustalać wspólną drogę do euro.
Czyli ustalać, czy informować? Bo co będzie, jeśli prezydent powie: nie zaczynajcie tych negocjacji.
Nie powiedział tego wczoraj.
I wierzycie, że nie powie tego za dwa tygodnie?
Jesteśmy przekonani, ponieważ podziela nasz pogląd, że nie ma innej drogi, niż droga do euro.
Ale zostanie poinformowany?
Oczywiście, będziemy informować.
A jeśli prezydent zażąda referendum tak jak PiS, to?
Nie sądzę, wczorajsze spotkanie było przełomem i to jest rzecz ważna i nowa. Nie było mowy o referendum, była mowa o wspólnej drodze.
A pomysł referendum jest cały czas dla Platformy na żadnych warunkach i w żadnej konfiguracji nieakceptowalny?
Nie chcemy referendum, ponieważ Polacy wzięli udział w referendum w 2004 roku, powiedzieli, że chcą do Unii Europejskiej i przyjmują walutę euro.
Czyli nie ma takiej oferty ze strony Platformy Obywatelskiej dla PiS-u: frekwencja niekoniecznie, wynik niezobowiązujący?
Nie ma i nie będzie, bo nie chcemy handlować referendum, chcemy ustalić przez parlament, kiedy i w jaki sposób...
Ale kto w tej sytuacji zmieni konstytucję? I kiedy?
Parlament.
Kiedy?
Proszę wierzyć, najpierw ustalenia i wspólne zdanie.
W tej kadencji?
Chcielibyśmy, żeby to było w tej kadencji.
Ale PiS mówi "nie".
Prezydent jeszcze wczoraj rano miał inne zdanie w sprawie wejścia do korytarza i euro. Po spotkaniu zdanie zmienił. Ważne jest spotkanie, obecność prezydenta i premiera, i szkoda, że na ostatniej debacie w Sejmie nie było prezydenta i szefa opozycji. Bo wczorajszy dzień pokazuje, że jeżeli jest rozmowa, obecność i wspólna analiza problemów, to wtedy jest dobrze.
Ostatnie pytanie w sprawie euro. Pańskim zdaniem, realna data wejścia do strefy euro to który rok?
Chciałbym potwierdzać, że 2012.
Ale pan nie może, w związku z tym pytam o realną datę.
Jestem przekonany, że kiedy wspólnie o tej dacie powiedzą prezydent z premierem, ta data będzie święta.
Dlaczego Julia Pitera była i jest otaczana jakąś ekstra-policyjną ochroną?
Nie ma policyjnej ochrony.
A jakąkolwiek w ogóle?
To nie kwestia ochrony, to kwestia zamachu, podpalenia jej auta ponad rok temu.
Po tym podpaleniu dostała ochronę.
To analizowała grupa, która prowadziła postępowanie, bo tych podpaleń na Mokotowie było więcej wtedy. Ona także zajmowała się bezpieczeństwem ludzi, którym te samochody były podpalane.
Ta ochrona została już zdjęta?
Nie ma tego tematu.
A podpalacz jest?
Postępowanie trwa i jest bliskie wyjaśnienia.
Ale został ktoś złapany, jakiś piroman nastoletni?
Sprawa jest w drodze do wyjaśnienia.
Ale został ktoś złapany czy nie?
Nie mogę teraz stawiać zarzutów.
Czy podejrzany chociaż?
Nie prowadzę postępowania w komendzie na Mokotowie. Sprawa jest wyjaśniana i będziemy informowali.
A wielu VIP-ów ma taką tajną policyjną ochronę?
Nikt.
Nikt, prócz Julii Pitery?
Ochronę mają ci, którym przysługuje ochrona BOR. Ale to są osoby, jak pan bardzo dobrze wie, ograniczone.
"Przy Schetynie glina zginie". Bolało to pana?
Nie. Bolał mnie brak zrozumienia i taka niepotrzebna chęć manipulowania faktami.
Nie bolały pana okrzyki policjantów? Antyschetynowskie?
Okrzyki nie. To kwestia związkowców, oni muszą walczyć o swoje.
Może dlatego premier mówi o panu: "Mój najlepszy nosorożec"?
Musimy też słuchaczom powiedzieć - chodzi o reformę emerytur. Tu jestem twardy, konsekwentny i uważam, że trzeba ją wprowadzić.
Dziś jest tak: 25 lat pracy, niekoniecznie 55. rok życia.
Tak, dlatego żeby wyrównać szanse. Ci, którzy idą po maturze do policji czy po studiach, oni powinni według tych samych zasad wchodzić w wiek emerytalny.
To już jest ostatecznie postanowione, pewne?
Po konsultacji ze służbami te założenia będą zamknięte. Będziemy też ustalać z ministerstwem pracy, bo on muszą być częścią systemu emerytalnego.
Czyli coś jeszcze może się zmienić?
To są już szczegóły. Na razie idziemy w takim kierunku, o którym pan mówił.
Na koniec kącik poetycki w Kontrwywiadzie. "To ona sprawia, że tyle negatywnych i pozytywnych komentarzy się pojawia. Prosta i skomplikowana, najlepsza - ta mocna i niepokonana". Ciarki wzruszenia przebiegają panu po krzyżu?
Nie.
Isabel pisze, Marcinkiewicz zamieszcza na blogu. Podoba się panu to wszystko?
Jestem wiernym słuchaczem pańskich audycji i wczoraj pan czytał to ministrowi Drzewickiemu...
Ale był inny fragment.
... którego serdecznie pozdrawiam, bo ma dziś imieniny.
Wszystkiego najlepszego dla ministra.
A rozumiem, że jutro będziemy też słuchać?
Codzienny kącik poetycki.
Jutro zatem też będę słuchał pana redaktora.
Czy umowa PO z Marcinkiewiczem w tej sytuacji jest jeszcze aktualna?
To jest nowa sytuacja. Kazimierz Marcinkiewicz musi podjąć decyzję: czy chce zajmować się biznesem, czy myśli o powrocie do polityki. To jest jego decyzja.
Ale może jeszcze powrócić do polityki i w sferę zainteresowań PO?
Musiałby w bardzo wyraźny sposób to powiedzieć i podjąć taką decyzję, co jest konsekwencją w wielu innych zdarzeniach.
I odejść z Goldman Sachs?
Na pewno tak.
I nie zamieszczać wierszy na blogu?
Zachowywać się w sposób polityczny.
A to jest niepolityczne?
To jest emocjonalne.