Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Palikot: Wiele zrobiliśmy, mimo tandetnej opozycji

To, co się udało zrobić, mimo weta prezydenta i tandetnej opozycji, zrobiliśmy - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM o dwóch latach rządu wiceszef klubu PO Janusz Palikot.

/RMF

Konrad Piasecki: Ochrona gdzie?

Janusz Palikot: Na dole, przed budynkiem. W środku czuję się bezpiecznie.

Ale naprawdę pan sobie zatrudnił ochroniarza, przestraszył się pan pogróżek Radia Maryja?

Nie, ja od 10 lat, jeszcze jak byłem przedsiębiorcą i nie miało to nic wspólnego z byciem w polityce, zawsze jeździłem z kierowcą, który spełnia też funkcję ochroniarza.

Obejrzyj Kontrwywiad:

To dlaczego nagle się pojawiła jakaś informacja sensacyjna, że Palikot się przestraszył fanów Radia Maryja i zatrudnił wzmocnioną ochronę?

To nieprawda, że jest jakaś dodatkowa ochrona. Ludzie, którzy kiedyś pracowali, pracują teraz. Może jest tak, że się 2-3 razy ktoś z tych kierowców pojawił ze mną w jakimś studiu i stąd powstała taka fama. Ale powiem szczerze, że od pół roku mam mniej raczej takich incydentów. To rok temu był taki okres trochę napięcia, gdzie jak spotykałem ludzi z tego środowiska, to tak trochę wyczuwałem pewien rodzaj presji. Teraz tego nie widzę.

Tak, tak. Bo już byli tacy, którzy mówili, że to początki manii prześladowczej.

Być może kłopoty finansowe Radia Maryja sprawiają, że zajmują się zbieraniem datków, a nie prześladowaniem Palikota.

Świętował pan jakoś obchody dwulecia rządu?

No, było rozpoczęcie akcji "Gmina" w Niedrzwicy Dużej, niedaleko Lublina. Mała gmina.

Jakoś skromnie w domowych warunkach? Zaprosił pan Donalda Tuska na wino?

Nie, myślę, że Donald Tusk też był w jakiejś małej miejscowości, na jakimś spotkaniu, tak, jak każdy z członków Platformy. Odbyło się ich wczoraj w całym kraju ponad 100, a na terenie Lubelszczyzny 5. Potem - no, zjadłem normalną kolację, bo to spotkanie było do 20:30, w domu, z żoną. Sznycel po wiedeńsku z gałką muszkatołową, do tego wino - doskonałe połączenie.

No, tak się bawi elita.

Jaka elita? Nie jestem elitą.

Rzeczywiście, zupełny brak fet, zupełny brak przechwałek, zupełny brak celebracji to jest dowód, na to, jak wiele udało się osiągnąć. Nie mieliśmy jakichś centralnych uroczystości, a rządy po dwuleciu - te, które przetrwały dwa lata - zazwyczaj świętowały to wielce.

Piątek, sobota - dwudniowa konferencja, jak pan wie...

To będzie. A dlaczego jej nie było wczoraj? Czas?

Tak, bo dzisiaj jest normalny taki rytm pracy, czyli parlament, po pierwsze, się zbiera o 17 już dzisiaj - wyjątkowo wcześnie. Dwa - posiedzenie rządu, jak pan wie, zawsze we wtorki, czyli dzisiaj cały dzień. I w związku z tymi wszystkimi okolicznościami uznano, że będzie lepiej , jeśli przesunie się to na taką debatę. Nie takie właśnie tylko święto na zasadzie przemarszu i bicia w bębenki, tylko normalna debata, też krytyczna, na temat poszczególnych osiągnięć w różnych resortach.

Ale przyzna pan, że atmosfera z okazji tego dwulecia jakaś taka smutna, ponura i przepełniona goryczą.

Dlaczego? Doskonałe wyniki, czterdzieści kilka procent w każdym sondażu dla Platformy.

Sondaże niezłe, ale jak się spojrzy na osiągnięcia.

Doskonałe.

"ZUS-y, KRUS-y, podatki, emerytury, reforma finansów" - no, "leży to wszystko takim odłogiem i kwiczy", jak mawiała Hanna Gronkiewicz-Waltz kiedyś.

Kompletnie się z tym nie zgadzam. Po pierwsze, to są dyrdymały, panie redaktorze, cytując z kolei Lecha Wałęsę...

Nie!

Po pierwsze tak: Polska jest liderem w wykorzystaniu środków europejskich. Jak nazwałem Gęsicką, że się sprostytuowała politycznie rok temu, to mnie zawieszono...

Ale panie pośle, gdzie są wielkie reformy, które obiecywał ten rząd? Gdzie są reformy, które są temu krajowi niezbędne już, teraz?

Są drogi w budowie, jest 1220...

Tak, wszystkie są drogi w budowie, autostrady w budowie, koleje w modernizacji.

No, muszą być.

Tylko efektów tego nie ma.

Nie, efekty są.

A gdzie jest reforma emerytury?

Efekty są.

A gdzie jest reforma finansów publicznych? A gdzie jest reforma podatkowa? A gdzie jest reforma KRUS-u?

Dobrze, po kolei.

Nie ma. Nie ma, nie ma, nie ma.

Jest, jest, jest! Po pierwsze, jeśli chodzi o emerytury, to pan wie, że złożyliśmy cały pakiet reform. Jedną z tych reform tylko udało się wprowadzić, ponieważ poparło SLD odrzucenie weta prezydenta.

Jedna, bo trzeba było ją zrobić, czyli likwidacja emerytur pomostowych, nie było wyjścia.

Nie, ale przedstawiliśmy też kilka innych. Przecież pan pamięta, że wtedy z tych chyba czterech projektów ustaw, które przedstawiliśmy, tylko jedną ustawę udało się obronić.

A gdzie jest zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn? Nie ma.

To oczywiście...

A minister pracy od dwóch lat mówi, że pracuje, pracuje, a nad czym tu pracować? Łatwa i prosta reforma.

Pan oczywiście doskonale wie, że to jest reforma, w którą chce nas wciągnąć opozycja, żebyśmy ją teraz przedstawili, nie wygrali wyborów prezydenckich albo nie wygrali wyborów parlamentarnych i dalej będziemy w tym samym klinczu. Celem głównym... to co się dało zrobić: Orliki, stadiony, Euro 2012, rozpoczęcie budowy dróg, wycofanie wojsk z Iraku, uzawodowienie armii, wykorzystanie środków europejskich, częściowa reforma oświaty, częściowa reforma służby zdrowia. To, co się udało zrobić mimo weta i takiej tandetnej opozycji, zrobiliśmy. Ale teraz zakładamy, że musimy wygrać wybory i prezydenckie, i parlamentarne, żeby w latach 2011-2012 dokonać reszty tych zmian, na których nam bardzo zależy.

Jak zwykle po następnych wyborach będziemy robić reformy.

Nie, dlatego że jaki jest sens, niech mi pan powie, gdybyśmy przedstawili dzisiaj reformę, którą pan chce, finansów publicznych? I obiecuje mi pan, że Lech Kaczyński tego nie zawetuje?

Ja niczego nie obiecuję.

Ja panu obiecuję, że on zawetuje.

A ja chciałbym ją zobaczyć.

A po co zrobić dziesięć takich pokazówek, po co dziesięć razy rozniecać jakieś nastroje i niepokoje społeczne, a potem się okaże, że w każdym z tych przypadków nie możemy tego przeprowadzić. Co to za polityka, która się porywa na kolejne reformy bez elementarnego zastanowienia się, że nie ma większości?

A chciałbym zobaczyć taki rząd, który mówi o reformach i je robi, a nie taki rząd, który mówi: "jak będzie inny prezydent, jak będzie nowy parlament, to wtedy może coś zrobimy". Ja bym chciał to robić teraz, bo dwa lata rządzenia to jest czas w tych sferach stracony.

Nie, te dwa lata dobrze wykorzystaliśmy. Przełamaliśmy...

No to tu się różnimy zdaniami. A jak poczucie poranienia w Platformie? Mija?

Tak, następuje taki okres w tej chwili już jakby przyzwyczajenia się do nowej sytuacji.

A jak Grzegorz Schetyna przestaje wierzyć w boży palec geniuszu dotykający Tuska, to nie jest znak tego, że jednak nie mija?

Nie, wszystko jest - moim zdaniem - taki rodzaj pewien napięcia nawet w umiarkowanych granicach między Schetyną a Tuskiem też będzie służył partii, bo nie ma nic gorszego niż kult jednostki.

A kult jednostki? Byliście blisko już kultu jednostki?

Nie, ale gdyby miało do tego doprowadzić, to lepiej, gdy jest tak, jak jest.

A to prawda, że panowie się spotkali i pogodzili?

Tak, w piątek było spotkanie, też rozmawiałem po tym spotkaniu z Grzegorzem Schetyną na temat jakichś tam spraw drobnych, które mnie dotyczą i miałem też od niego taką informację, że odbyli długą rozmowę.

I?

I dobrze, że... umówili się też na następne działania w tym tygodniu, jutro, pojutrze i w kolejnych dniach.

Wracamy do planu: Tusk na prezydenta, Schetyna na premiera? Czy to aż tak daleko jeszcze nie poszło?

Chyba wszystko na to wygląda, w sensie Tusk na prezydenta. Znaczy ubolewam, jak pan wie, wolałbym, żeby tak nie było. Ale pewnie tak się jednak stanie, taka jest większość na rzecz tego rozwiązania.

A Schetyna na premiera?

No to na razie jeszcze duży znak zapytania, poczekajmy do lutego.

A wierzy pan, że Rostowski mógłby zostać premierem?

Nie.

A że Nowak szefem partii?

Też nie.

No właśnie, ja też nie. Nie rozumiem, skąd te informacje w prasie i nie rozumiem, skąd się biorą ludzie, którzy w nie wierzą.

Jest zapotrzebowanie na to, żeby zajmować się takimi sprawami. Co pewien czas ktoś coś wrzuca z niby jakiegoś nieformalnego źródła. Ponieważ jest głód takiego typu sensacji, to to się bardzo szybko rozwija. Ja uważam, że trzeba poczekać do lutego w tych wszystkich analizach wewnętrznych.

RMF

Zobacz także