"Moje nazwisko na liście informatorów SB"
Moje nazwisko może się znaleźć na liście osobowych źródeł informacji SB - ujawnia w Kontrwywiadzie RMF FM Marek Kuchciński, szef klubu parlamentarnego PiS.
Posłuchaj Kontrwywiadu:
Konrad Piasecki: Odczuwał pan wczoraj jakiś dziwny niepokój, pustkę? Jarosław Kaczyński był w Waszyngtonie, Lech Kaczyński w Izraelu. Klub PiS-u mógł się poczuć osierocony.
Marek Kuchciński: Nie. Działaliśmy w całym świecie. My tak działamy.
Czy to poczucie zagubienia nie było tym silniejsze, że Andrzej Lepper obwieścił nam wszystkim, że na wiosnę zorganizuje wybory parlamentarne?
Nie. Mieliśmy bardziej skupioną uwagę ze względu na brak prezydenta i premiera w Polsce.
Czyli byliście czuli na wystąpienie Leppera, czy je lekceważyliście?
Lekceważyć nie można, także dlatego, że Samoobrona jest koalicjantem. Ale zawsze jesteśmy czujni. Dlatego potrafimy coraz częściej wskazać, gdzie są słowa bardzo poważne, a gdzie trzeba z pewnym dystansem i ze spokojem je przyjmować.
Miałem wrażenie, że pan jest nieco lekceważący. "Znamy się w koalicji na tyle dobrze, że potrafimy rozpoznać, gdzie są poważne wypowiedzi, a gdzie przygotowania do dyskusji nad budżetem" - tak mówił pan wczoraj o tej wypowiedzi Leppera. Po czym pan rozpoznał, że ta akurat była niepoważna?
Musielibyśmy mówić o jakiejś konkretnej wypowiedzi. Natomiast wypowiedzi, czy prace nad budżetem są sprawą bardzo poważną. Może zbyt daleko idące wnioski czy ostrzeżenia Samoobrona kieruje, mówiąc o wyborach na wiosnę, bo dopiero się prace rozpoczynają.
Ale być może Lepper już wie, że jego żądania budżetowe nie są do zrealizowania i dlatego mówi, że Samoobrona w takiej koalicji, która nie realizuje jej żądań budżetowych nie będzie.
Każdy z ministrów takie żądania przedstawia i to nie dziwota. Nie możemy zapewnić oczekiwań wszystkich.
Ale naprawdę ma pan dziś szczere wrażenie, że Lepper chce być w tej koalicji?
Myślę, że powinien chcieć. Jakie ma inne rozwiązanie?
Może wyjść z koalicji i czekać na nowe wybory.
I będzie tworzył lepszy rząd po wyborach? Z kim?
Może woli pozostać w opozycji? Może nie podoba mu się rola rządzącego?
Być może. Ja mam inne zdanie.
A czy nie jest tak, że klub PiS zachowuje spokój, bo ma poczucie, że nawet jeśli Lepper wyjdzie z koalicji, to doprowadzicie do rozłamu w Samoobronie i stworzycie nową koalicję z rozłamowcami i PSL?
Nie. Tu jesteśmy zdeterminowani do bardzo radykalnych nawet działań, by wykonać w tej chwili wspólny koalicyjny program.
Co to znaczy?
Mam na myśli dyskusję nad budżetem państwa i przeprowadzenie takich radykalnych zmian.
Czyli radykalnie będziecie mówili Lepperowi nie, czy radykalnie będzie tworzyli jakąkolwiek inną koalicję?
Mam na myśli działania programowe. Np. likwidacja WSI czy powołanie CBA. To są działania zasadnicze, radykalne, mając świadomość, że będzie rósł opór przeciwników.
Ale nie jest tak, że jak wykonacie te radykalne działania czyli zlikwidujecie WSI, stworzycie CBA to powiecie sobie "właściwie wszystkie cele zostały osiągnięte, możemy pójść do wyborów"?
Nie. Jeszcze musi być dokonana naprawa państwa w obszarze funkcjonowania administracji. I koszty i struktura jest nadal przestarzała, a to wymaga lat nawet. Zmiana finansów publicznych - to też wymaga lat.
Czyli program na lata i program nie na szybkie wybory, a na długie trwanie?
Zdecydowanie. Nawet można powiedzieć, że jeżeli chcielibyśmy, żeby chociaż w 80-90 procentach nasz program został zrealizowany to nie tylko 4 lata. To za mało.
Panie przewodniczący z ręką na sercu - tęskni pan za Zytą Gilowską w rządzie?
Tak.
Ale zastanowienie było.
Bo słowo tęskni, to jest słowo w obszaru prywatności, ale chyba rzeczywiście dawała pewne poczucie stabilizacji.
I bez poczucia przykrości zniesie pan to, że ktoś kto jest kwalifikowany jako "osobowe źródło informacji" będzie w rządzie PiS, w rządzie IV Rzeczpospolitej?
Nie. Tutaj oczywiście łączymy kilka spraw, które wydaje mi się, że w krótkiej rozmowie nie wyjaśnimy do końca.
Ale jest pan w stanie to znieść, bo że będzie "ozi" to wiemy wszyscy?
Panie redaktorze, ja zdaje się też byłem "ozi".
Ciekawe oświadczenie.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że wszystkie informacje, wszystkie osoby, które działały z opozycji, czy gdziekolwiek indziej, miały teczki personalne założone przez służby bezpieczeństwa. Chociaż należę do pokrzywdzonych - w 2003 roku od IPN dostałem takie materiały, to na mnie służba bezpieczeństwa zbierała materiały.
Ale zbieranie materiałów przez służbę bezpieczeństwa nie powoduje, że ktoś jest "ozi". Wpisanie na listę "ozi" powoduje to, że ktoś był kontaktem operacyjnym albo tajnym współpracownikiem.
Albo kandydatem.
Albo kandydatem. Pan był kandydatem?
Nie byłem.
Kontaktem operacyjnym?
Też nie.
To nie będzie pan "ozi".
Niemniej jednak tutaj trzeba powiedzieć tak. O ile mi wiadomo jest ogromna grupa ludzi, działaczy opozycji, którzy bez ich własnej wiedzy i woli byli tak traktowani przez służby bezpieczeństwa.
Czyli pan ma poczucie, że bez własnej wiedzy i woli był wpisany na listę "osobowych źródeł informacji"?
Ja mówię "prawdopodobnie", bo przecież nie mamy wszystkich materiałów służby bezpieczeństwa. Jeżeli potraktujemy wszystkie formy i wszystkie działania i wszystkie dokumenty w taki sposób, że na kogokolwiek służba bezpieczeństwa zbierała informacje jest traktowany jako "ozi", to tutaj w tych kategoriach mieszczą się miliony ludzi.
Stąd ta niechęć PiS do szybkiego przyjęcia ustawy lustracyjnej, że właśnie ludzie tacy jak pan znajdą się na tej liście?
Tam są dwie sprawy bardzo ważne. Jedna to jest sprawa tzw. poprawki Andrzej Mazurkiewicza.
Czyli zwolnienie z pracy osobowych źródeł informacji.
A druga sprawa to dostęp dziennikarzy do informacji IPN.
Krótkie pytanie - jest już jakaś decyzja w tej sprawie, czy nie ma w PiS?
Komisja jeszcze pracuje.
Ale decyzja polityczna.
Czekamy na odpowiedź komisji ekspertów.
Czyli nie ma?
Jeszcze nie ma.
Dziękuję bardzo za rozmowę.