Miller: To jest histeryczny atak pomieszany z wściekłością
- Jak słucham teraz wypowiedzi pana Ziobro, pana Kamińskiego czy polityków PiS-u, to przecież to jest histeryczny atak pomieszany z wściekłością - powiedział w "Kontrwywiadzie" RMF FM Leszek Miller. Lider SLD odniósł się w ten sposób do politycznych komentarzy po kontrowersyjnych słowach sędziego Igora Tulei.
Konrad Piasecki: Uwielbiany przez kobiety, intrygujący intelektualista, pan też widzi w sędzi Tulei bohatera naszych czasów?
Leszek Miller, szef SLD: - No może nie bohater naszych czasów, ale na pewno sędzia, który odważył się powiedzieć to, co wielu przed nim nie chciało powiedzieć. Albo bało się powiedzieć.
Odważny, jednoznaczny i pozytywny?
- Dla mnie tak.
Stalinowskie porównania nic a nic panu nie przeszkadzają?
- Być może w tym względzie jest to nie do końca właściwe określenie, ale mnie jeszcze bardziej przeraża, że praktyki o których mówi sędzia Tuleya, to nie są praktyki śledcze państwa stalinowskiego, tylko państwa Jarosława Kaczyńskiego.
A to nie są praktyki każdego państwa, również państwa Leszka Millera i być może dzisiaj też państwa Donalda Tuska? Służby specjalne, policja zawsze mają skłonności do, no powiedźmy, mało uprzejmego traktowania podejrzanych.
- Nie sądzę, dlatego że ta koncepcja państwa, którą poznajemy właśnie w tej chwili z tych przesłuchań, z relacji pana sędziego Tulei, to nie jest coś przypadkowego, to był wynik paranoi połączonej z władzą. A paranoja plus władza równa się zwyrodnienia.
A dałby pan głowę, że służby w pańskich czasach nie sięgały po takie metody?
- Dałbym głowę, bo gdyby sięgały, to byłoby to już na oczach opinii publicznej.
Niekoniecznie, bo często to sięganie dotyczy osób, które potem dostawały wyroki i nie za bardzo nikt nie chciał się wsłuchiwać w to jak bardzo skarżyły się na to, jak je służby traktowały.
- Tak czy owak, ani pan ani ja nie jesteśmy wymienić żadnej podobnej praktyki, która działa się za moich rządów, czy dzieje się teraz.
Ale jesteśmy w stanie pomyśleć, co się działa za pańskich rządów w Kiejkutach na przykład, jak tam służby amerykańskie sobie i na co pozwalały...
- No to proszę spytać Amerykanów, czy wszystko to co od czasu do czasu do nas dociera jest prawdą, czy nie.
Albo jak lubiły zatrzymywać spektakularnie szefa Orlenu...
- Tak, na chwilę, dosłownie, ale nie w nocy i nie nad ranem.
Na chwilę, nie na chwilę, dla prezesa Orlenu takie zatrzymanie też nic wielkiego i przyjemnego.
- Sam pan mówi, że nie aresztowanie, tylko zatrzymywanie.
A jeszcze wracając do sędziego Tulei - rozumiem, że gdyby chciał zrzucić togę sędziowską, to drogę do polityki i do SLD ma otwartą.
- Ja nie wiem, czy w ogóle pan Tuleya zamierza być politykiem, nie sądzę raczej. Mnie przekonują opinie innych sędziów, w tym wybitnych autorytetów, że ten atak na sędziego Tuleyę, z jednej strony wymierzony przez dawnych funkcjonariuszy IV RP, a z drugiej przez polityków to jest próba zakrzyczenia sędziego i wywarcia na niego presji oraz zastraszenia innych, którzy chcieli by pójść drogą sędziego Tulei.
Aż tak mocno go jednak nie atakują.
- Bardzo mocno.
Robienie z niego teraz strasznie skrzywdzonego człowieka...
- Bardzo mocno. Jak pan słucha teraz wypowiedzi pana Ziobro, pana Kamińskiego czy polityków PiS-u, to przecież to jest histeryczny atak pomieszany z wściekłością.
Tak czy inaczej, Kartagina powinna zostać zburzona, a CBA zlikwidowane.
- Oczywiście, SLD ma w tej sprawie mocne karty, bo my głosowaliśmy przeciwko utworzeniu CBA wtedy, kiedy ochoczo Platforma Obywatelska i inne ugrupowania, już nie mówiąc o PiS-ie, to popierały. My z góry zakładaliśmy, że to jest policja polityczna na usługach PiS-u.
Może takie założenia nie są słuszne, bo jednak CBA parę ciekawych rzeczy w swojej karierze zrobiło.
- Akurat wiemy bardziej o tym, co budzi przerażenie i zrozumiały sprzeciw opinii publicznej. Żyjemy w państwie prawnym. Byłoby dobrze, gdyby zwłaszcza koryfeusze IV Rzeczpospolitej o tym wiedzieli.
Kalisz na prezydenta?
- Nie wiem, czy zamierza wystartować.
Ale to hasło się panu podobało? Jemu podobno bardzo.
- Ja rozmawiałem z Ryszardem Kaliszem, pytałem się, czy ma ewentualnie taki zamiar. Nie wykluczył takiego rozwiązania.
A co Pan na to?
- Jeżeli Ryszard Kalisz dotrwa w swoim postanowieniu - bo przecież wybory dopiero za trzy lata - to czemu nie, ale być może pojawią się też inni kandydaci.
Rozumiem, że mówimy o prezydenturze Polski, nie prezydenturze Warszawy?
- Prezydenturze Polski, oczywiście.
Ma ochotę?
- Powiedział mi, że nie wyklucza takiego rozwiązania, ale - jak Pan wie - na lewicy skrzy się od rozmaitych gwiazd i pewnie Ryszard Kalisz nie byłby jedynym kandydatem.
No tak. Tylko, że te gwiazdy nie mają tak dobrych sondaży zaufania jak Kalisz.
- To nie, że w sondażach... Jacek Kuroń miał znakomite sondaże, a kiedy wystartował w wyborach prezydenckich poniósł olbrzymią porażkę.
A wierzy pan w to, że te sondaże byłyby w stanie przełożyć się na dobry wynik wyborczy Kalisza? Bo właśnie a` propos Kuronia - często bywa tak, że sondaże sondażami, a...
- Nie, to nie ma nic wspólnego - dlatego, że pytanie o zaufanie, tak ogólnie rzecz biorąc, to jest pytanie innego typu niż pytanie, czy ktoś ma kwalifikacje i kompetencje, żeby zająć ważne stanowisko w państwie.
Ale podsumowując ten wątek: Pan Kalisza w roli kandydata na prezydenta by widział?
- Tak, widziałbym.
A widziałby Pan ruch Kwaśniewskiego, Kalisza, Palikota i Siwca poza SLD, czy nie wierzy Pan w taką straszliwą ewentualność?
- Nie wierzę w to. Zresztą...
A ma pan jakieś słowo Kwaśniewskiego w tej sprawie?
- Nie mam. Widziałem pismo fundacji Kwaśniewskiego adresowane do pani Kublik w "Gazecie Wyborczej", która niedawno opisała, że fundacja Kwaśniewskiego ma zamiar stworzyć taki ruch. No i fundacja ostro protestuje, odcina się od słów pani Kublik. To zresztą akurat nie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo ja znam wiarygodność pani Kublik.
No ale jak pan rozmawia z Kwaśniewskim to nie pyta go pan: "Olek, zrobisz coś przeciwko mnie czy nie? Jakie masz plany?"
- Dlaczego miałby robić przeciwko mnie?
No to obok mnie, albo z Palikotem, a beze mnie?
- Natomiast zapewniam pana, że jeżeli rozpocznie się kampania wyborcza do parlamentu europejskiego czy jakiejkolwiek innej władzy publicznej, jeśli SLD będzie brał czynny udział, a będzie, to my się nie boimy żadnej innej listy. Bardzo chętnie staniemy na udeptanej ziemi i będziemy konkurować o głosy wyborców.
Trzy szybkie pytania od słuchaczy. Pan Wojtek: Czy pan tez uważa jak Ryszard Kalisz, ze emerytura prezydencka dziewięciotysięczna to śmiech na sali?
- Nie, uważam, że jest to przyzwoita suma.
Pan Michał pyta: co Pan na to, że Kwaśniewski zarabia u Kulczyka?
- Nic.
Znaczy, pochwala pan?
- Nic, po prostu nie chce się w tej sprawie wypowiadać. Bo jak pan wie, każda moja wypowiedz może być użyta przeciwko mnie.
Pan Krzysztof: kogo miał Pan na myśli mówiąc, że osoby, które ponoszą odpowiedzialność za katastrofę TU-154, nie żyją?
- Decydentów tego lotu, którzy byli na pokładzie samolotu, zarówno załogę jak i decydentów politycznych tego lotu.