Wtorek, 13 czerwca. Janusz Cichoń wsiada do swojego auta pod Olsztynem i rusza na posiedzenie Sejmu do Warszawy. W pewnym momencie częściowo traci kontrolę nad pojazdem, słyszy również szum. Mniej więcej na wysokości Nidzicy polityk zatrzymuje samochód. Chociaż sprawdza koła, nie jest w stanie ustalić przyczyny awarii. - Byłem przekonany, że chodzi o łożysko. Zacząłem sprawdzać, nie zauważyłem braku śruby przy kole, bo nakładki były na swoim miejscu. Bardzo ostrożnie przejechałem jeszcze kawałek, ale zadzwoniłem do mechanika - relacjonuje Interii Cichoń. - Kiedy na miejscu pojawiła się pomoc drogowa, odkryliśmy, że pod nakładkami nie ma śrub. Dwóch brakowało, pozostałe były poluzowane - wspomina. Polityk zgłosił sprawę olsztyńskim śledczym. Szybko okazało się jednak, że najprawdopodobniej nic nie zostanie wyjaśnione. 27 lipca parlamentarzysta otrzymał oficjalne pismo, w którym poinformowano go, że żadnego dochodzenia nie będzie. - Spodziewałem się, że sprawa zostanie umorzona. Trudno znaleźć sprawcę, chociaż sytuacja nie wygląda na próbę kradzieży. W kwietniu wymieniałem opony, więc nie potrafię sobie wyobrazić, żebym jeździł miesiącami bez śrub mocujących koło - mówi Interii były wiceminister finansów w rządzie PO. - Zadzwoniłem również do warsztatu, żeby dopytać, czy mogli zapomnieć o śrubach. Tylko że oni nie założyliby nakładek bez śrub - dodaje poseł. Potwierdzają wersję posła W sprawie dotyczącej potencjalnego zagrożenia życia jednego z polityków zwróciliśmy się najpierw do Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Jak usłyszeliśmy, przeprowadzono czynności sprawdzające, a zebrany materiał trafił do Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe. - Prokurator zdecydował o zatwierdzeniu postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia. Wszelkie szczegółowe pytania w tej sprawie należy kierować do rzecznika Prokuratury Okręgowej w Olsztynie - skwitował mł. asp. Andrzej Jurkun. Co o sprawie mówi olsztyńska prokuratura? Potwierdza wersję, którą usłyszeliśmy wcześniej od Janusza Cichonia. - Policja, wykonująca w tej sprawie czynności, dokonała rozpytania samego pokrzywdzonego, który potwierdził, iż w kwietniu wymieniał koła, jak to zwykle miało miejsce, sezonowo - powiedział nam prokurator Daniel Brodowski. - Nie było wówczas problemu, nie wiedział, w jakiej sytuacji mogło dojść do odkręcenia się śrub. Było to o tyle dziwne, że śruby były odkręcone, natomiast zaślepki były na swoim miejscu. Zdaniem pokrzywdzonego wskazywało to na możliwość celowego działania - stwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Jak udało nam się dowiedzieć, czynności sprawdzające były prowadzone "w kierunku czynu" z paragrafu pierwszego art. 160 Kodeksu karnego. Chodzi o narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat. - Funkcjonariusze uznali, że takiego niebezpieczeństwa nie było. Pojazd, mimo pewnej niesprawności, poruszał się, więc odmówiono wszczęcia postępowania - uzasadnia Brodowski. - Decyzja została zatwierdzona przez prokuratura, jednakże w obecnej chwili jest nieprawomocna - podkreśla. Prokuratura: Poseł może złożyć zażalenie Janusz Cichoń przekazał nam, że mieszka w środku lasu, jakieś trzy kilometry od innych zabudowań. Obok swojego domu nie widział nic podejrzanego. - Gdyby (sprawca - red.) podjechał czy przyszedł w nocy, trudno byłoby mi go zauważyć. Mamy psa w kojcu, który szczeka codziennie, bo podchodzi do nas zwierzyna - przekazał Cichoń. - Czuję się dość bezpiecznie, ale sytuacja mnie zaskoczyła. Dlatego ją zgłosiłem - usłyszeliśmy od polityka PO. Były wiceminister finansów nie ukrywa, że najbardziej porażające jest dla niego uzasadnienie odmowy wszczęcia dochodzenia: - Brak znamion czynu zabronionego. Jeśli ktoś jeździ i ma trochę doświadczenia, oczywiście zauważy problem. Dobrze, że nic złego się nie stało - powiedział Interii. Interia zapytała w prokuraturze, czy ktokolwiek sprawdzał, co stało się z zaginionymi śrubami. Czy śledczy próbowali się dowiedzieć, kto mógł poluzować pozostałe? Dlaczego w miejscu wykręconych śrub pojawiły się nakładki, które maskowały braki? - Nie wynika to, niestety, z ustaleń poczynionych na obecnym etapie postępowania. Jeżeli pojawią się nowe dowody, postępowanie można podjąć - odpowiada nam Brodowski. - Pokrzywdzony, po otrzymaniu decyzji, ma możliwość złożenia zażalenia. Wówczas prokurator je rozpozna i, być może, nowe dowody jakie zostaną przedłożone - usłyszeliśmy od olsztyńskiego prokuratora. Janusz Cichoń powiedział nam, że "zastanawiał się nad złożeniem zażalenia, ale chyba tego nie zrobi". Jakub Szczepański