Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Kara zamiast marszów milczenia

Marsze milczenia są pięknym gestem wobec ofiar bandytyzmu, ale nic nie dają. Z chuligaństwem trzeba inaczej - mówi Monika Ryniak (PiS).

/INTERIA.PL

- Tylko surowe i natychmiastowe kary będą skuteczne - dodaje nowa posłanka Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z INTERIA.PL.

INTERIA.PL: Ponad rok temu Pani syn został ciężko pobity na nowohuckim osiedlu w Krakowie. Sprawców złapano. Co się dalej stało w tej sprawie?

Monika Ryniak: We wrześniu 2004 r. Kamila, który siedział ze znajomymi na osiedlowej ławce, pchnięto nożem, stracił kawałek płuca, ale żyje. Wtedy aresztowano ośmiu bandytów, którzy bili mojego syna. Dziś na wolności jest już siedmiu. Proces jeszcze się nie zaczął. Ten jeden, który jeszcze jest w areszcie, ma już na koncie trzy wyroki za rozboje z użyciem noża, ale ani razu nie wykonano wyroku. Po raz czwarty sięgnął po nóż i użył go - trafiło właśnie na mojego syna.

W kwietniu złożyła Pani projekt ustawy obywatelskiej o zaostrzeniu kar dla chuliganów, pod którym podpisało się 110 tys. ludzi. Czego on dotyczy?

Ten projekt składa się z siedmiu postulatów. Po pierwsze domagamy się zdecydowanego zaostrzenia kar za brutalne przestępstwa. Ten punkt został już zrealizowany, bo poprzedni Sejm przegłosował podniesienie kary za takie przestępstwa do 25 lat lub dożywotniego pozbawienia wolności. Ponadto chcemy zapisów gwarantujących usprawnienie współpracy policji i prokuratury w ściganiu sprawców takich przestępstw, zakazu noszenia w miejscach publicznych kominiarek i niebezpiecznych narzędzi (noży, tasaków, siekier), likwidacji możliwości przedterminowych zwolnień i skracania kar zdemoralizowanym przestępcom, wprowadzenie pełnej odpowiedzialności karnej dla nieletnich, przyspieszonego trybu zasądzania kar dla chuliganów, czyli 24-godzinnych sądów.

Polski system sprawiedliwości jest w stanie w tak szybkim tempie wydawać wyroki?

Oczywiście. Przyspieszenie wydawania wyroków w takich sprawach nawet odciąży sądy. Sprawy nie będą się ciągnęły miesiącami, sprawca nie będzie się czuł bezkarny i być może nie dokona, czekając na wyrok, kolejnego rozboju.

A ryzyko niesprawiedliwego wyroku? W tak krótkim czasie można zebrać wystarczający materiał dowodowy?

W tym projekcie chodzi o to, aby nadać takim sprawom priorytet. Żeby się nie ślimaczyły, ale były rozpatrywane tak szybko, jak to tylko możliwe. Zasadniczym celem jest to, aby karę zasądzić i wyrok wykonać - kara nie musi być wysoka, ale szybka i skutecznie egzekwowana. Jeśli ktoś dźgał drugiego nożem, to musi mieć świadomość, że za złem, które wyrządził, idzie natychmiastowa kara. Jeśli sprawa się rozmywa, zmieniają się adwokaci, dochodzi do zasądzenia kary w zawieszeniu, to dla takiego chuligana "zawiasy" nie są żadną karą. Sprawców napadu na mojego syna trzymano w areszcie 9 miesięcy i w końcu wypuszczono. Czy przez ten czas nie można było ich oskarżyć?

Czy to jest Pani prywatna krucjata czy misja społeczna?

Wprowadzenie tej ustawy pod obrady obecnego Sejmu jest moją misją i w takich kategoriach pojmuję to, co robię. Jeśli ktoś z chuligaństwem się nie zetknął, nie będzie miał mojej determinacji.

Co się teraz dzieje z tym projektem?

Utknął gdzieś. Zamierzam go odnaleźć i nadać sprawie jak najszybszy bieg, tak, aby ustawę przegłosowano. Przecież to nie jest mój projekt. Pod tym pomysłem podpisało się 110 tys. ludzi.

Jak zamierza Pani tego dokonać?

Zgłosiłam akces do sejmowej komisji sprawiedliwości.Tam zamierzam rozpocząć pracę nad wcielaniem w życie tego, czego żądaliśmy w projekcie.

PiS i jego liderzy - Lech Kaczyński czy Zbigniew Ziobro - otwarcie przyznają się do popierania kary śmierci. Pani też?

To jest sprawa bardzo dyskusyjna o charakterze moralnym. Każdy ma indywidualne podejście do tej kwestii. Na dzień dzisiejszy nie umiałabym odpowiedzieć na pytanie, czy jestem za czy przeciw. Jak słyszę o kolejnej zbrodni dokonanej przez zwyrodnialca, to myślę, że on nie powinien żyć. Ale mam też odruch odwrotny - jakie mamy prawo odbierać komuś życie. Nad tym tematem na pewno powinna być szeroka dyskusja.

Prawnicy karniści są przeciwni zaostrzaniu kar. Mówią, że to czysty wyborczy populizm.

To absolutnie nieprawda. Od tego momentu, kiedy mój syn omal nie zginął, do dziś w Krakowie zamordowano trzech młodych ludzi. Liczę 22-letniego Arka zamordowanego przed "Żaczkiem", 18-latka, który zginął w czerwcu na osiedlu i Radka z osiedla Albertyńskiego. Zawsze narzędziem zbrodni był nóż albo tasak. Tę krakowską rzeczywistość należy przemnożyć przez skalę kraju i wtedy wyjdzie nam z całą pewnością, że system nie działa sprawnie. Człowiek, który ma na koncie rozboje, nadal ich dokonuje. Tej recydywy by nie było, gdyby kary były surowsze. Nie może być tak, że moje dziecko idzie na dyskotekę albo na ławkę przed blokiem i nie może być pewności, że wróci do domu.

Surowe kary w majestacie prawa są rozwiązaniem?

Kara to kij, ale potrzebna jest też marchewka. Nie można tylko wsadzać do więzienia. Zapobieganie złu zaczyna się wcześnie - w domu, potem w szkole. Tam trzeba zadziałać. Potem psycholog sądowy powie, że taki morderca nie odróżniał dobra od zła. Jak to możliwe?

A Pani będzie miała poczucie bezpieczeństwa po uchwaleniu proponowanej przez panią ustawy?

Ja i moja rodzina mamy odruch odwracania się na każdym kroku. To, co się wydarzyło, jest już w naszej psychice zapisane jak na twardym dysku. Gdybym się bała, to nie zrobiłabym nic. Najprostszą rzeczą jest schować głowę w piasek. Ja na swoim przykładzie pokazałam, że da się zrobić dużo. Teraz trzeba to ciągnąć dalej. Pokrzywdzeni też potrafią się zebrać , tak jak ci młodzi, którzy się organizują do złego.

Młodzi organizują się też w dobrym celu, np. na marszach, jak ten ostatni w Krakowie po śmierci Arka.

Marsze milczenia są pięknym i wzniosłym gestem wobec przypadkowych ofiar bandytyzmu, ale nic nie dają. Z chuligaństwem trzeba inaczej - tylko surowe i natychmiastowe kary będą skuteczne.

Anna Banach

INTERIA.PL

Zobacz także