Gowin: Nie ma klimatu na nową partię
Szkoła liderów politycznych to jest wyzwanie na miarę Marcinkiewicza i Rokity - ujawnił w Kontrwywiadzie RMF FM Jarosław Gowin, poseł Platformy Obywatelskiej.
Konrad Piasecki: Polityk Platformy Obywatelskiej, Jarosław Gowin. Dzień dobry.
Jarosław Gowin: Witam.
Panie pośle kibicuje pan pisowskim buntownikom?
To za dużo powiedziane. Mnie akurat z tymi ludźmi niewiele wiąże w sensie poglądów i w sensie wizji politycznej. Nie powinniśmy jednak, my politycy Platformy, czerpać satysfakcji z kłopotów konkurencji.
Bo nie wychodzicie z założenia, że im gorzej w PiS, tym lepiej Platformie?
Powinna być inna kultura polityczna. Koniec z takim rozbijaniem. Myślę, że Polacy oczekują, że każda z partii zajmie się swoimi problemami, a Platforma przede wszystkim rządzeniem.
A może jest w panu obawa, że ci działacze którzy odejdą z PiS, będą szukali swojej własnej politycznej drogi, a jeśli będą szukali drogi, to być może założą własną partię?
Ja bym się bardzo cieszył, gdyby ich droga prowadziła do Platformy. Na pewno wzmocniliby naszą partię. Ale z szacunkiem odnoszę się do ich decyzji o pozostaniu na razie na uboczu wielkiej polityki. Nie ma klimatu na zakładanie trzeciej partii centroprawicowej i na pewno co najmniej do wyborów prezydenckich nie należy się niczego takie spodziewać.
Nie ma klimatu, czy nie ma elektoratu?
Dobrze pan to ujął. W sytuacji, gdy jedna partia centroprawicowa ma 40 procent poparcia, druga 30, to tworzenie kolejnej formacji, to jest zadanie dla politycznych fantastów.
Ale jednocześnie jest tak, że jest Zalewski, jest Ujazdowski, Płażyński, Marcinkiewicz, Rokita. Jest dużo, mówiąc językiem średniowiecznym, ludzi luźnych, szukających swojej drogi politycznej. Oni tę drogę polityczną i swój wyraz w końcu znajdą. Gdzie i jaki?
Przede wszystkim wojny nie wygrywają generałowie. Generałowie potrzebują poruczników, oficerów, piechoty. To są wszystko wybitne postaci. Ja bym się nie martwił o ich przyszłość. Myślę, że każdy z nich osobna raczej, niż razem uznają, że rola polityczna na powrót wiedzie na główną scenę polskiej polityki. Znajdą tą drogę.
Ale jaką drogę? Jakie będą pana zdaniem losy dysydentów z PiS i tych wszystkich, którzy dzisiaj szukają swojego miejsca w polityce?
Oni nie muszą szukać swojego miejsca w polityce. Dysydenci z PiS są w parlamencie. Kazimierz Marcinkiewicz jest człowiekiem rozchwytywanym przez media, podobnie jak Jan Rokita.
I przez banki także.
Kazimierz Marcinkiewicz również przez banki, ale nie należy mówić tego z ironią. To jest świadectwo kompetencji.
Z pełnym szacunkiem dla bankierów.
Myślę, że to są ludzie, którzy w tej chwili powinni się skupić na wypracowaniu programu dla polskiej polityki, bo tego programu nie mamy w nadmiarze.
Pan wróży, że partii jednej nie powołają?
Nie, moim zdaniem takiej partii nie będzie. Przypuszczam, że wcześniej, czy później wszyscy znajdą się w orbicie Platformy Obywatelskiej, która przekształci się w szeroką partię konserwatywno-liberalno-chadecką.
Bo Kazimierz Marcinkiewicz mówi: "Jeśli polska myśl konserwatywna nie znajdzie swego miejsca, to trzeba będzie rozważyć powołanie nowej partii." Pan uważa, że to jest swoista gra na rozbicie PiS-u, takie zachęcenie: "wyjdźcie, wyjdźcie, nie zostaniecie absolutnie bezczynni i bezdomni..."
Na pewno Kazimierz Marcinkiewicz patronuje z Londynu tym działaniom, natomiast ja przypuszczam, tak jak powiedziałem wcześniej, że oni odnajdą swoje miejsce w Platformie Obywatelskiej, może w Platformie, która będzie miała nieco szerszą, niż dzisiaj formułę programową.
Bo jednocześnie pan wie, panie pośle, że Kazimierz Marcinkiewicz i Jan Rokita coś planują, coś szykują. Pan wie, co to będzie?
To będą działanie niepolityczne. Polska bardzo potrzebuje nowych liderów, nowego pokolenia i myślę, że taka szkoła liderów to jest wyzwanie właśnie na miarę dwóch ludzi, którzy mogą być dla młodych polityków autorytetami.
Czyli Marcinkiewicz z Rokitą będą wykładowcami w szkole dla liderów politycznych?
To jest jeden z pomysłów na najbliższe lata, na pewno nie jedyny.
Aaa, to zapewne jest to, o czym słyszę od kilku tygodni, że oni coś wreszcie z siebie wydadzą i nie będzie to żadna partia polityczna, tylko coś w rodzaju ośrodka myśli politycznej.
Zdecydowanie trzeba w tej chwili skoncentrować się na budowaniu programu, z którego mogłyby korzystać kolejne rządy centroprawicowe; albo rząd Donalda Tuska, albo za cztery lata rząd, myślę, że znowu koalicji PO-PSL.
A myśli pan, że Jan rokita powinien przyjąć propozycję Grzegorza Schetyny i wejść do tego zespołu, który będzie reformował administrację?
Nie sądzę, żeby Jan Rokita rozważał taką ewentualność.
Bo to okruch z "pańskiego stołu"?
Za ostro sformułowane, ale rzeczywiście wiadomo, że Jana Rokitę i Grzegorza Schetynę łączy przyjaźń raczej szorstka, trudno mi sobie wyobrazić, żeby akurat propozycja ze strony Grzegorza Schetyna miała uradować Jana Rokitę, ale on jest kimś, kto z pozycji niezależnego eksperta może przygotować program reformy nie tylko samorządowej, ale gruntownej reformy polskiego państwa.
Czyli Rokita tej oferty nie przyjmie, poczeka na jakąś inną?
Jan Rokita nie musi czekać na żadne oferty, jest postacią na tyle wybitną, że sam kieruje swoim losem , także swoimi planami politycznymi.
Jarosław Głowin - Platforma Obywatelska, dziękuję bardzo.
Bardzo dziękuję.