Dariusz Piontkowski został dziś zaprzysiężony w Pałacu Prezydenckim jako nowy minister edukacji. Zastąpi na tym stanowisku Annę Zalewską, skonfliktowaną z dużą częścią nauczycieli, a przede wszystkim związkami nauczycielskimi, m.in. ZNP. Szef największego związku nauczycielskiego w Polsce powiedział Interii, że po nowym ministrze "cudów się nie spodziewa". - Będzie tylko sprawnym administratorem spuścizny minister Anny Zalewskiej. Będzie administrował, pilnował, żeby rok szkolny przebiegał zgodnie z planem Zalewskiej, a ewentualne zawirowania związane z podwójnym rocznikiem nie obciążały jego samego, ale samorząd, nauczycieli i rodziców - mówi Interii Broniarz. - Cudów się po nim nie spodziewam, bo przez te cztery miesiące będzie tylko administrował budynkiem. Co może zrobić minister edukacji na cztery miesiące przed wyborami? Nawet jeśli jakiś plan przewiduje, że będzie też ministrem następnej kadencji, to te cztery miesiące będą skłaniały go do tego, by łagodzić napięcia i emocje - dodaje. Piontkowski do tej pory był wiceprzewodniczącym sejmowej komisji edukacji. Broniarz przytoczył sytuację, w której jego zdaniem, doszło do jedynej "rozmowy" między panami. - Rzadko bywam w Sejmie, ale z panem Piontkowskim miałem raz mało fortunną wymianę zdań, gdy podczas sejmowej komisji pokrzykiwał na mnie. Wszystko można przeczytać na stenogramie sejmowym. Mówił, że pozapisywałem działaczy ZNP do KOD-u. To były jego "merytoryczne" uwagi do projektu obywatelskiego, którego byłem sprawozdawcą. Uprzejmie poprosiłem pana posła, by był łaskawy od czasu do czasu połączyć język z mózgiem, a wówczas wszyscy byśmy na tym zyskali. To było jedyne zdanie, jakie wymieniłem z panem Piontkowskim. Marszałek Sejmu skarcił mnie za tę uwagę, ale musiałem tak zareagować, bo po prostu kompletnie nie odnosił się do istoty sprawy. Opowiadanie głupot, że należałem do KOD-u, było nie na miejscu - opowiada Broniarz. Związki zawodowe - Forum Związków Zawodowych oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego - wciąż pozostają w sporze zbiorowym z rządem. Strajk nauczycieli został co prawda zakończony, ale protest trwa. Oznacza to, że strony wciąż są skonfliktowane i powinny ze sobą rozmawiać, by zakończyć trwający od miesięcy spór. Wobec tego powstaje pytanie, czy nowy minister zechce spotkać się z szefem ZNP. - Mam ważniejsze sprawy na głowie niż rozważanie, czy Piontkowski zaprosi mnie na spotkanie. Byłoby dobrze, to byłby z jego strony racjonalny ruch - uważa Broniarz. Łukasz Szpyrka