Najnowszy czterowiersz przypisany Nostradamusowi chwilę po smoleńskiej tragedii jest dość łopatologiczny: "I wtem wielki ptak metalowy upadnie, a na nim/znajdować się będą osoby ważne w kraju/niezwyciężonego, a na kraj ogarnięty chaosem i/żałobą, wrogi najeźdźca ze wschodu uderzy./Metalowe ptaki rozdzielą na zawsze dwóch braci". Autorzy stwierdzili widocznie, że w tym przypadku nie można pozwolić sobie na niuanse: "dwóch braci", "żelazny ptak", "osoby ważne" na rzeczonym ptaku. Co prawda kraj nie pogrążył się w specjalnym chaosie, a "wrogi najeźdźca ze wschodu" nie wykazuje ochoty bez na bezsensowne wszczynanie wojny z NATO, ale nikt nie powiedział, że żeby być jasnowidzem trzeba być politologiem. Grunt, że sieć ma o czym mówić i co robić poza trollowaniem na forach i oglądaniem słynnego filmiku z miejsca tragedii do tyłu, w zwolnionym tempie i w negatywie. I nie ma co wątpić, że większość z tropicieli sensacji spędza przed monitorem fascynujące chwile aż po biały świt - w końcu w każdym z nas drzemie odkrywca tajemnic, Indiana Jones internetu. Na drugi dzień na korytarzach podstawówek i gimnazjów dziewczyny i chłopaki z podkrążonymi od niewyspania oczami dzielą się przejęci "najnowszymi informacjami", a ich życie staje się równie niesamowite i pełne zagadek, jak życie Harry'ego Pottera. I tak jest z nami wszystkimi, i tak było zawsze: już Dostojewski pisał, że "łaknie tajemnic" -nic przecież nie ubarwia lepiej życia, niż porządna zagadka do rozwiązania. A w tym przypadku akurat tyle jest niesamowitych splotów okoliczności: bo znów Katyń, bo rocznica śmierci papieża, bo wtedy zginęła elita i teraz ginie elita. Bo mgłę - jak z przejęciem donosił "Nasz Dziennik" - da się sztucznie wytworzyć, urządzenia pokładowe "usmażyć" ze specjalnej broni, a wyczołgujących się z samolotu rozszarpanego na kawałeczki ludzi dobić, biegając po lecie i wrzeszcząc "dawaj gnata". Wróćmy jednak do naszego nieszczęsnego i nadużywanego Nostradamusa. Michele de Nostredame, francuski lekarz i astrolog żyjący w pierwszej połowie XVI w. pisywał pod koniec burzliwego życia - gdy ustatkował się dzięki małżeństwu z bogatą wdową i założeniu fabryczki kosmetyków - krótkie, tajemniczo brzmiące "centurie". Napłodził ich tak wiele i są one na tyle niekonkretne, że praktycznie i bez fałszowania można by zapewne dopasować którąś z nich nie tylko do katastrofy pod Smoleńskiem, ale także do działalności agenta Tomka czy afery hazardowej. Ale żeby to zrobić, trzeba je najpierw znać. A po co wertować spisywane starofrancusczyzną teksty, gdy można je po prostu napisać na kolanie i wiedzieć, że sprawa chwyci i tak, z tego prostego powodu, że praktycznie nikt inny też ich nie zna. Nostradamus rozgłos zyskał już za życia, gdy jego współcześni w słowach o młodym lwie, starym lwie i przebijaniu oka doszukali się przepowiedni śmierci króla Francji Henryka II. Z żadnej z jego centurii jednak - najnormalniej w świecie - nie da się wysnuć wniosku co do przyszłych wydarzeń. Bo nostradamusowy słowny gulasz może po prostu znaczyć wszystko. W słynnej przepowiedni, która - jakoby - miała zwiastować II Wojnę Światową pojawia się nazwa Hister. Mimo, że Hister to po prostu łacińska nazwa Dunaju (a latynizmów u Nostradama jak rodzynków w cieście), ci, którzy chcą słyszą tu zniekształcone nazwisko Hitlera. W prawie każdej z centurii mamy nazwę własną, odnoszą się one jednak często do nieistniejących już księstw, regionów obecnych państw, które kiedyś były istotnymi graczami politycznymi - słowem, do geografii politycznej czasów Nostradamusa. Z tego powodu traktowane są często symbolicznie. A jeśli symbolicznie - możemy interpretować do woli. Współcześni nam badacze Nostradamusa dowodzą, że Francuz przewidział śmierć księżnej Diany, wybór Elżbiety II na królową Anglii, wynalezienie banknotów, Hitlera, Stalina, Napoleona i holocaust. Po zamachach na WTC z 11 września 2001 r. krążyć zaczęły nie jedna, a co najmniej kilka "oryginalnych" przepowiedni Nostradamusa. Nostradamusa - jak się okazuje - można interpretować jak się chce i widzieć w nim co się chce. Rosjanin Witalij Chozjaszew stworzył swój "własny system interpretacji" tekstów astrologa i doszedł do wniosku - bo czemu miał nie dojść - że Francuz przewidział śmierć cara Mikołaja, rewolucję październikową, władzę bolszewików, Wielką Wojnę Ojczyźniają, która zaczęła się - a jakże - w 1941 roku, a nawet tsunami z roku 2004. Według Chozjaszewa z centurii Nostradamusa wynika też np. w sposób oczywisty, że Osama bin Laden to antychryst. Nie ma się jednak co przejmować - francuski astrolog przewidział też, że antychryst zmarł dwa lata temu - w 2008 roku. Aleksander Dugin, rosyjski mistyk i politolog w jednym (nam też się kiedyś wydawało, że takie połączenie nie ma prawa funkcjonować w znanym nam wszechświecie) zastanawia się, czy Nostradamus nie przepowiedział przypadkiem władzy Władimira Putina. Poza tym wróżyć chcą wszyscy. Jasnowidz z Jedwabnego przepowiedział podobno, że już niedługo papież będzie rezydował w Licheniu, a Włochy i Niemcy zostaną zalane wodą. Tak więc: wróżbici, do dzieła!