Nielegalna broń w policji
W Komendzie Wojewódzkiej Policji w Kielcach znaleziono osiem sztuk nielegalnej broni. Teoretycznie pistolety i amunicja nie powinny istnieć, bo w dokumentach stwierdzono ich zniszczenie.
Pięciu policjantów już ma prokuratorskie zarzuty - pisze "Echo Dnia".
Cała sprawa zaczęła się od jednej sztuki nielegalnej broni. Gdy przestała być potrzebna jako materiał dowodowy w sprawie, wydano nakaz jej zniszczenia. Wedle procedury, pistolet miał być zapakowany do zaplombowanej skrzyni, ta zawieziona do ostrowieckiej huty, a tu broń miała zostać przy świadkach przetopiona. I według dokumentów tak właśnie się stało. Tylko że teraz na jaw wyszło, iż to, co jest w papierach, ma się nijak do rzeczywistości - broń wciąż nie została zniszczona. Jak nieoficjalnie dowiedziało się "Echo Dnia", znaleziono ją u jednego z policjantów w magazynie Komendy Wojewódzkiej Policji.
"Zarówno temu człowiekowi, jak i czterem innym policjantom - członkom komisji, którzy podpisali się pod protokołem zniszczenia broni, przedstawiliśmy ostatnio zarzuty niedopełnienia obowiązków związanych ze zniszczeniem broni i poświadczenia nieprawdy w dokumentach" - opowiada prokurator Bogdan Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Po pierwszym nielegalnym znalezisku w magazynie policji zrobiono przeszukanie. Okazało się, że znaleziono kolejne sztuki nielegalnej, teoretycznie zniszczonej broni - amunicję, pistolety gazowe, lufy wraz z magazynkami.
"Śledztwo ma charakter rozwojowy, nie wykluczamy przedstawienia kolejnych zarzutów podejrzanym" - dodaje prokurator Karp. W grę wchodzą m.in. zarzuty nielegalnego posiadania broni.
INTERIA.PL/Echo Dnia