Dziewięcioro małych pacjentów zostało przekazanych do szpitali w Zabrzu, Katowicach-Ligocie i Krakowie. Dziś na wypis czekała jeszcze 4-letnia Marcelina z mamą. - Mała choruje na małopłytkowość. To jest choroba, która może być leczona w domu. Będziemy do przychodni jeździły na kontrole raz na 2-3 tygodnie - mówi mama Marceliny. Dodaje, że w chorzowskim szpitalu jej córka miała doskonałą opiekę. Na razie działalność oddziału jest zawieszona na trzy miesiące. - Wierzę, że trzy miesiące powinny mi wystarczyć na pozyskanie lekarzy. Wszystko stoi, czeka - mówi dyrektor ZSM w Chorzowie Jerzy Szafranowicz. Poszukuje lekarzy na dwa etaty: ordynatora i zastępcy ordynatora oddziału. -Ważne jest to, że mówię o zawieszeniu, a nie o zamknięciu oddziału. Wszystkie panie pielęgniarki pracują nadal w szpitalu. Nikt nie stracił pracy - dodaje Szafranowicz. 13 pielęgniarek pracuje teraz na innych oddziałach. - W każdym momencie są w stanie tutaj wrócić i czekają na to. Jak ktoś ten oddział pokocha, to nie wyobraża sobie innej pracy. Ona jest specyficzna. Wiele osób, które przyszły, zrezygnowały, ale te panie, które zostały, są bardzo związane z oddziałem - podkreśla Lidia Leszczyna Krupowies, pielęgniarka oddziałowa. Bez zmian pracuje nadal przyszpitalna poradnia hematologiczna. Niektórzy mali pacjenci będą mogli też liczyć na przyjęcie na oddział pediatrii. - W ramach pediatrii możemy leczyć np. anemię, zaburzenia układu krzepnięcia, powiększenie czy zapalenie węzłów chłonnych. Nie będziemy unikać takich przyjęć - zapewnia dyrektor. Anna Kropaczek