Szpital z dzielnicą związany jest od lat - to pierwszy argument jaki wysuwają mieszkańcy. Po drugie to jedyny szpital w okolicy; dwa już zlikwidowano. Mieszkańcy dzielnicy - głównie starsze osoby - nie wierzą w zapewnienie, że w innych szpitalach w mieście będą się mogli leczyć bez problemu. Szanse na to, że mieszkańcy pomogą uratować lecznicę są jednak małe. Szpital jest zadłużony na ponad 18 milionów złotych, dlatego władze miejskie chcą go zlikwidować. Kilka miesięcy temu w innej dzielnicy Katowic mieszkańcy też protestowali i dzięki temu uratowali swoją przychodnię zdrowia. Wtedy jednak pomógł im dyrektor jednego z katowickich szpitali. W tym przypadku jednak na razie na taką pomoc się nie zanosi.