Tomasz M. to 42-letni optyk z Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany w maju zeszłego roku, po zabójstwie 11-latka z Katowic. 11-letni Sebastian zaginął w maju zeszłego roku, gdy wracał z placu zabaw do domu. Dzięki nagraniom z monitoringu policji szybko udało się ustalić porywacza. Jak się okazało chłopiec został uduszony. Tomasz M. wskazał policji miejsce ukrycia zwłok dziecka. Ciało 11-latka znajdowało się na budowie domu. Mężczyzna przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów. "Podejrzany był przesłuchiwany 14-krotnie. Składał bardzo szczegółowe wyjaśnienia, opisując w nich popełnione czyny i okoliczności ich popełnienia. Wziął także udział w eksperymencie procesowym, w trakcie którego pokazał policjantom jaki przebieg miała zbrodnia zabójstwa 11-letniego Sebastiana" - informowała Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu. Kolejne ofiary Tomasza M. Tomasz M. trafił do aresztu, a śledczy zaczęli prześwietlać jego przeszłość. Ustalili, że przed dokonaniem tej zbrodni wykorzystał już inne dziecko. Teraz wyszło na jaw, że nie były to jego jedyne ofiary - mężczyzna wcześniej skrzywdził trzecie dziecko. W związku z ustaleniami śledczych Tomasz M. usłyszał już nowe zarzuty. - Ostatnio prokurator przedstawił podejrzanemu cztery nowe zarzuty, dwa z nich dotyczą przestępstw o charakterze pedofilskim popełnionych na szkodę kolejnego małoletniego poniżej 15. roku życia - powiedział prok. Waldemar Łubniewski z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. Podobnie jak w przypadku drugiej ofiary, nikt nie wiedział wcześniej o dramacie dziecka. - Informacje nigdy nie zostały zgłoszone organom ścigania, prokurator i policjanci sami pozyskali dowody, które dały im podstawę do ogłoszenia nowych zarzutów podejrzanemu. Mężczyzna przyznał się do winy, złożył szczegółowe wyjaśnienia i opisał okoliczności popełnienia przez siebie tych przestępstw. Te przestępstwa zostały popełnione przed zabójstwem 11-latka z Katowic - dodał prokurator Łubniewski. Cztery komputery pełne pornografii dziecięcej Być może wszystkich tych tragedii można było uniknąć, jednak w przypadku pedofila z Sosnowca zawiódł system. Jak się okazało mężczyzna pierwszy raz uprowadził dziecko w 2008 roku. Tomasz M. w biały dzień zabrał 9-latka sprzed sklepu w Siemianowicach Śląskich. Miał wtedy 28 lat. Mężczyzna kazał dziecku się rozebrać i robił mu zdjęcia. Tomasz M. został zatrzymany. Policja znalazła u niego wtedy cztery komputery pełne pornografii dziecięcej. Jednak mimo tego, Tomasz M. już dwa dni później wyszedł na wolność. Prokuratura w Siemianowicach Śląskich uznała wówczas, że wystarczy poręczenie majątkowe i dozór policji. - Być może jestem chory i powinni mnie zbadać lekarze, nigdy wcześniej nie miałem takich skłonności i teraz nie rozumiem swojego zachowania. Na sprzęcie komputerowym, który zabezpieczono według mnie nie ma żadnych treści pornograficznych, a tym bardziej z udziałem dzieci, które tworzyłbym sam - mówił na przesłuchaniu Tomasz M. Optyk z Sosnowca został wtedy oskarżony o paserstwo, uprowadzenie 9-latka, a także o posiadanie i rozpowszechnianie treści pornograficznych z udziałem dzieci - przez okres ponad 2 lat. Seksuolog nie stwierdził u oskarżonego zaburzeń preferencji seksualnych Mimo alarmujących sygnałów, seksuolog w 2008 roku nie stwierdził u oskarżonego zaburzeń preferencji seksualnych, dawniej nazywanych dewiacjami. Prokuratura w Siemianowicach Śląskich wnioskowała o dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. I o skazanie go bez rozprawy. Sąd ten wniosek uwzględnił. Mężczyzna nie trafił do więzienia, bo dostał wyrok w zawieszeniu. Nikt nie uznał, że może być niebezpieczny. Tymczasem jego ofiara żyła w strachu. - Nie mogłem wychodzić poza teren podwórka po tej całej sytuacji. Rodzice się bali, że może się znowu coś takiego stać. Ja sam też się obawiałem. Jak już wychodziłem, to z towarzystwem - wspomina Dawid. Prokurator Rejonowa w Siemianowicach Śląskich nie zgodziła się odpowiedzieć nam przed kamerą na pytanie dlaczego mężczyzna został potraktowany tak łagodnie. Tłumacząc, że wyrok uległ już zatarciu. Ofiar może być więcej? Rok temu powtórzył się scenariusz sprzed lat. Tomasz M. znów porwał chłopca, policja ponownie znalazła u niego pornografię dziecięcą. Finał okazał się jednak wyjątkowo tragiczny. Akt oskarżenia wkrótce może trafić do sądu. Gotowa jest nowa opinia biegłego seksuologa. - Ta opinia nie została jeszcze do prokuratury doręczona. (...) Nie znamy jeszcze jej treści - przekazał prok. Waldemar Łubniewski z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. - Śledztwo nadal trwa, prokurator i policjanci gromadzą kolejne dowody, nadal analizują przeszłość podejrzanego i do momentu kiedy śledztwo nie zostanie zamknięte a prokurator nie skieruje do sadu aktu oskarżenia ja nie mogę wykluczyć, że tych zarzutów nie będzie więcej - dodał. Tomasz M. usłyszał do tej pory siedem zarzutów, w tym zabójstwa dziecka ze szczególnym okrucieństwem, popełnienia trzech przestępstw o charakterze pedofilskim oraz posiadania pornografii dziecięcej. Mężczyźnie grozi dożywocie.