W akcji wzięło udział około 200 osób. Jej uczestnicy domagali się m.in. odstąpienia od zwolnień oraz podniesienia pensji. Związkowcy chcą też przywrócenia pociągów relacji Zduńska Wola-Tarnowskie Góry i Opole-Tarnowskie Góry. Sprzeciwiają się też planom przeniesienia uczniów tarnogórskiej średniej szkoły kolejowej do innej placówki. Przed dworcem zapłonęły opony i wybuchały petardy; uczestnicy protestu zaśpiewali hymn narodowy i "Rotę". Przygrywała im kolejarska orkiestra. Po pikiecie szef kolejarskiej "S" w Tarnowskich Górach Ryszard Lach wezwał wszystkich do wyjścia na tory. Obecny na manifestacji starostwa tarnogórski Józef Korpak powiedział, że chociaż solidaryzuje się z postulatami dotyczącymi zatrudnienia i warunków pracy w PKP, to jednak zmiana w systemie szkolnictwa jest nieunikniona. - Przewidujemy, że jeżeli nie zmienimy sieci szkół w Tarnowskich Górach, to nasze zadłużenie będzie rosło - powiedział. Zapewnił jednak, że technikum kolejowe będzie istniało, ale w innej strukturze. - Nasze petycje do Ministerstwa Edukacji o zwiększenie subwencji oświatowej pozostają bez echa. Ja powinienem chyba taką samą pikietę zrobić przy budynku starostwa powiatowego przeciwko działaniom MEN i Ministerstwa Finansów" - dodał. Według związkowców, zarząd Zakładu Linii Kolejowych nie podejmuje z nimi negocjacji w ramach zgłoszonego 7 lutego sporu zbiorowego, w którym domagają się spełnienie ich postulatów. Związkowcy zapowiadają, że jeśli zarząd Zakładu Linii Kolejowych nie rozpocznie negocjacji na temat ich postulatów, rozpoczną czynną akcję strajkową. Tymczasem w Warszawie zebrał się zarząd główny PKP, który ma zdecydować o losie innej części kolejowej infrastruktury. Chodzi o to, czy trójmiejska Szybka Kolej Miejska przejmie część tras należących dotychczas do spółki Przewozy Regionalne. Jeśli tak się stanie, pracownicy PR wstrzymają ruch pociągów.