Kard. Nycz przewodniczył w sobotę mszy św. z okazji uroczystości Bożego Narodzenia w Bazylice archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Jak zaznaczył w homilii, uroczystość Bożego Narodzenia powinna nas prowadzić do naszych bliźnich, do ludzi mających prawo oczekiwać od nas miłości. - Święta te prowadzą nas także do tych, którzy potrzebują naszej pomocy i mają prawo jej oczekiwać, a nawet na nią liczyć. Stąd też w Boże Narodzenie dajemy sobie różne prezenty - powiedział. Przypomniał, że papież Franciszek w przeddzień świąt Bożego Narodzenia zaapelował o konkretną pomoc dla uchodźców z Grecji i Włoch, którzy czekają na pomoc w obozach przejściowych. Kardynał Nycz: Będzie to ważny symbol miłości na te święta - Zaapelował skutecznie, jak się okazuje, do Kościołów w Europie o pomoc, o ofiarowanie konkretnej pomocy. Polski Kościół - Episkopat i Caritas ze swoimi ośrodkami - odpowiedzieli natychmiast. I ofiarujemy przyjęcie konkretnej liczby uchodźców. Uczynimy to i będzie to we współpracy z rządem, i będzie to ważny symbol miłości na te święta - chciałoby się powiedzieć: prezent na polski stół wigilijny - podkreślił metropolita warszawski. ZOBACZ: Polak zaprojektował znaczki na Boże Narodzenie dla Poczty Watykańskiej Kard. Nycz przyznał, że w ten sposób Kościół nie rozwiąże wszystkich problemów migracyjnych, ponieważ są one trudne i Kościół "nie od tego jest". - Pokazujemy, że jako ludzie i jako katolicy nie przechodzimy wobec tych spraw obojętnie. Systemowo problemy migracji mogą rozwiązać wielcy i bogaci w polityce tego świata, dzieląc się dobrobytem. Od czegoś jednak trzeba zacząć, by przełamać krąg niemocy i obojętności - stwierdził. Metropolita warszawski mówił o migrantach Według hierarchy, główne przyczyny migracji i uchodźstwa leżą w wielkich nierównościach między regionami bogatymi i skrajnie biednymi a także w wojnach, nierównościach demograficznych i wyzysku. - W Afryce jest, Bogu dzięki, dużo ludzi, ale nie mają żywności, wody, powietrza i słusznie szukają polepszenia warunków życia, tak jak my to robiliśmy 100 czy 40 lat temu - mówił. - Oni mają do tego słuszne i moralne prawo, wynikające niejako ze sprawiedliwości, gdyż nie kto inny, ale Kościół naucza o powszechnym przeznaczeniu dóbr. Ten, kto żyje w skrajnym ubóstwie, ma prawo zapewnić sobie to, co niezbędne, korzystając z bogactwa innych - uczy o tym Sobór Watykański II. Woła o to papież Franciszek, czasem jako głos ostatni, głos wołającego na pustyni - zaznaczył kard. Nycz.