Nowa broń trafi do Ukraińców. Ekspert: Zasypią Krym potężnymi uderzeniami
"Moi przyjaciele z Bundestagu właśnie poinformowali mnie, że kluczowe frakcje parlamentarne osiągnęły konsensus w sprawie transferu rakiet Taurus na Ukrainę" - pisze Jehor Czerniew. Potwierdzenie słów ukraińskiego polityka oznaczałoby dostarczenie Siłom Zbrojnym Ukrainy zupełnie nowych możliwości uderzeniowych na całe okupowane terytorium.

Temat niemieckich pocisków manewrujących Taurus pojawił się w politycznych dyskusjach w Niemczech już kilka tygodni temu.
Na podjęcie decyzji o przekazaniu broni naciskali m.in. politycy współrządzącej partii Zielonych oraz największego ugrupowania opozycyjnego CDU/CSU.
Taurus dla Ukrainy. "Lody wreszcie pękły"
- Chcemy umożliwić Ukrainie szybsze wygranie wojny. Do tego potrzebne są pociski (...) Taurus - tłumaczył Andreas Schwarz, polityk rządzącej partii SPD.
Według wiceprzewodniczącego Komisji Rady Najwyższej Ukrainy ds. bezpieczeństwa narodowego, obrony i wywiadu Jehora Czerniewa, decyzja została już podjęta, jednak nie jest jeszcze oficjalnie ogłoszona.
"Moi przyjaciele z Bundestagu właśnie poinformowali mnie, że kluczowe frakcje parlamentarne ogłosiły konsensus w sprawie transferu rakiet Taurus na Ukrainę" - napisał.
"Od dłuższego czasu współpracowaliśmy z niemieckimi parlamentarzystami nad utworzeniem grupy wsparcia, a teraz lody wreszcie pękły" - dodał.
Zdaniem ekspertów pociski manewrujące Taurus są uważane za wyjątkowo precyzyjne. Posiadają zaawansowany system nawigacji i mogą trafić w cele znajdujące się w odległości 500 kilometrów lub większej. Oznaczałoby to, że broń w rękach ukraińskiej armii sięgałaby na całość terytoriów obecnie okupowanych przez Rosjan, w tym Półwysep Krymski.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.
Bartłomiej Małczyk: Nie zasięg, a ilość jest kluczowa
Jak tłumaczy w rozmowie z Interią Bartłomiej Małczyk, absolwent Theresianische Militärakademie, kluczowym argumentem przy dostarczaniu pocisków dalekiego zasięgu, nie jest ich zasięg.
- Media podkreślają zasięg 500 kilometrów, oczywiście, to jest zmiana w porównaniu m.in. z pociskami Storm Shadow, ale nie to jest najważniejsze. Przede wszystkim chodzi o ilość pocisków, które znajdą się w ukraińskich magazynach. To otwiera nowe możliwości uderzeń - stwierdza.
- Wyobraźmy sobie, że mamy dostępnych 100 lub 200 pocisków. To jest bardzo mało i znacząco ogranicza to możliwości. Teraz Ukraińcy mogą przeprowadzać niewielką ilość ataków, muszą wybierać cele, które są w danej chwili ważniejsze. Zwiększenie zasobów da możliwość przeprowadzania np. jednoczesnych ataków na kilka punktów - dodaje.
Zdaniem analityka wojny w Ukrainie, jeśli decyzja zostanie podjęta, a broń szybko trafi do Ukraińców, to możemy spodziewać się szybkich efektów.
- Już teraz Ukraińcy mają pociski Storm Shadow i Scalp, do tego dojdą Taurusy i prawdopodobnie także ATACMS. Jeśli to się wydarzy to natychmiast zobaczymy masowe ostrzały rosyjskiej logistyki. To może sparaliżować działania obronne, ponieważ będzie trzeba znacząco odsunąć składy od frontu - podkreślił.
- A myślę, że warto przypomnieć, że rosyjska logistyka, czy jak to określają kwatermistrzostwo, zawsze było piętą achillesową rosyjskiej armii - podsumował.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!