Jak podaje "Prawda", część rosyjskich żołnierzy nie chce walczyć przeciw Ukrainie i sabotuje rozkazy dowództwa. Wizja karnego uwięzienia ich nie przeraża, bo uznają, że bez wprowadzenia stanu wojennego nie mogą trafić do więzienia. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała przechwyconą rozmowę rosyjskiego żołnierza z matką. Pochodzący z Krasnodaru mężczyzna twierdzi, że on i jego koledzy z wojska są zmęczeni, "siedzą, patrzą, jak są 'bici' i nie mogą nic zrobić". Żołnierz w rozmowie z matką: Dowództwo nie mówi, po co i dlaczego walczymy Żołnierz skarży się też, że jego oddział nazywany jest "pułkiem śmierci", bo ginie spora liczba jego członków. Jak przyznał, on i większość jego towarzyszy odmówiła pójścia na front, bo "nie chce umrzeć". Zrelacjonował następnie, że do zmiany decyzji próbowali przekonać go m.in. pułkownik oraz duchowny, ale ich działania spełzły na niczym. Ponadto dowództwo nie umiało wytłumaczyć żołnierzom, po co walczą i co chcą osiągnąć. Jak dodaje "Prawda", zbuntowani wojskowi mieli splunąć pod nogi przedstawicielom dowództwa i "odejść z bronią". "Hańba, tchórze, jak będziecie wychowywać dzieci, jak będziecie wyglądać w oczach rodziców?" - mieli argumentować wojskowi wyżsi rangą, na co żołnierz miał odpowiedzieć: - Nie jestem mielonym mięsem. Ukraina: Najeźdźcy z Rosji stracili niemal 20 tysięcy żołnierzy W poniedziałek Ukraińcy podali, że całkowite straty bojowe Rosjan to m.in. około 19,5 tys. ludzi (zabitych, rannych lub wziętych do niewoli), a także: 725 czołgów, 1923 bojowych pojazdów opancerzonych, 347 systemów artyleryjskich i 111 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Mieli też utracić 55 systemów obrony przeciwlotniczej, 154 samoloty, 137 śmigłowców, 1387 pojazdów kołowych oraz 119 bezzałogowców.