Po epidemicznych spadkach pasażerowie wracają do PKP Intercity. Przewoźnik ogłosił więc, że w pociągach ekspresowych, a więc kategorii EIP (obsługiwanych przez Pendolino) oraz EIC wprowadzi "dynamiczny system zarządzania cenami". Na czym polega różnica? Dotychczas kwota, jaką musieliśmy wydać na przejazd, zależała od tego, kiedy kupimy bilet. Gdy zrobiliśmy to na miesiąc przed datą podróży, płaciliśmy o 30 proc. mniej niż wynosiła tzw. cena bazowa. Wraz z mijającymi dniami rabat kurczył się do 20 proc., następnie 10 proc., a na tydzień przed ruszeniem pociągu w trasę znikał całkowicie. "Chcemy, aby promocje były efektywne" "Stare" zasady nadal będą obowiązywać w składach kategorii TLK oraz IC. W "ekspresach" spółka niespodziewanie wprowadziła pięć nowych "poziomów cenowych". Jak wyjaśnia PKP Intercity, dostępność poszczególnych biletów promocyjnych zależy teraz od obłożenia danego pociągu. "(Liczbą tańszych biletów) będziemy zarządzać w zależności np. od dnia przejazdu, relacji, klasy wagonu czy momentu zakupu" - uściślają kolejarze, zapewniając, że ceny biletów na pociągi EIP oraz EIC nadal będą rozpoczynać się od 49 zł. - Chcemy, aby proponowane przez nas promocje były efektywne, czyli zachęcały pasażerów do wyboru połączenia, które zapewni im podróż w jak najlepszej cenie. Korzyścią nowej oferty jest między innymi to, że czasami wystarczy wybrać pociąg o nieco mniej popularnej godzinie, by kupić dużo tańszy bilet - mówi Tomasz Gontarz, członek zarządu PKP Intercity. Po zmianach: Pierwsza klasa tańsza niż druga To oznacza, że im więcej osób przeciętnie wybiera dany pociąg, tym bilet będzie droższy. Sprawdzamy, jak wygląda to w praktyce. Przykładowo za podróż Pendolino w drugiej klasie, które 9 sierpnia pojedzie o 9:58 z Krakowa do Gdyni, trzeba obecnie zapłacić 159,20 zł. System informuje, że jest to bilet z oferty "Promo20", czyli z rabatem 20 proc. Przed zmianami, upust na miesiąc przed terminem sięgnąłby 30 proc. Co ciekawe, w chwili publikacji tego artykułu bilet na ten sam pociąg, lecz w pierwszej klasie, kosztował o 10,20 zł mniej. W tym przypadku kwalifikujemy się na inny, "lepszy" rodzaj promocji - "SuperPromo Najlepsza Oferta". W opinii Tomasza Gontarza, dzięki zmianie cennika bilety na mniej popularne połączenia będą dłużej dostępne w niższych cenach. - Do tej pory, na mniej niż siedem dni do odjazdu pociągu, nie obowiązywały już progi promocyjne z oferty Wcześniej. Obecnie to się zmienia. Jeśli w danym pociągu nadal będzie dużo wolnych miejsc, bilety promocyjne będą mogły być wciąż dostępne - dodaje. PKP Intercity: Teraz pasażerowie podróżują inaczej Przewoźnik zastrzegł, że pule biletów będą limitowane, a podobne zasady obowiązują u "niemal wszystkich największych przewoźników na świecie". Wyliczył, że dynamiczne zarządzanie cenami stosuje się na kolejach niemieckich, włoskich, czeskich, francuskich i brytyjskich. - Do tej pory często zachęcaliśmy pasażerów do wcześniejszego planowania podróży. Widzimy jednak, że w ostatnim czasie zmienił się znacząco sposób planowania wyjazdów. Nasi pasażerowie coraz częściej decydują się na podróż spontaniczne, nawet w środku tygodnia zachęceni korzystnymi ofertami. Idziemy więc z duchem czasu i chcemy, aby nasza oferta była nowoczesna oraz dopasowana do zachowań konsumenckich, a to zapewni dynamiczny system sprzedaży - sumuje Tomasz Gontarz. W przyszłości pasażerów czekają kolejne zmiany związane z zakupem biletów kolejowych. Pod koniec czerwca spółka PKP Informatyka, z usług której korzysta PKP Intercity oraz przewoźnicy regionalni, ogłosiła przetarg na budowę nowego systemu sprzedaży. Obecnie używane rozwiązania ma zastąpić Systemu Centralnego Rezerwacji Miejsc i Sprzedaży Biletów. Jeśli ten drugi plan kolejarzy powiedzie się, w przypadku PKP Intercity najpewniej oznaczałoby to np. koniec codziennych, wieczornych przerw technicznych na stronie intercity.pl i pozbycie się regularnych awarii na tej witrynie.