To było oszustwo - bo to nie była szczepionka Pfizera. Preparat, który kupili reporterzy "Raportu" Polsat News jest jej niemal idealną podróbką. Zawiera RNA - czyli kluczowy składnik oryginalnej szczepionki przeciwko koronawirusowi. - Trudno mi sobie wyobrazić zbieg okoliczności. Pomiary, które wykonaliśmy, wskazywały na to, że znajduje się tam RNA w ilości dokładnie takiej, jak twierdzi producent - powiedział wirusolog prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Jest to bardzo dobra podróbka, najlepsze laboratoria w tym kraju przez pewien czas myślały, że jest to Pfizer - relacjonuje reporter "Raportu" Polsat News Jacek Smaruj. Niezrozumiałe działania To pierwszy taki udokumentowany przypadek na świecie - ustalili dziennikarze. Po niespełna dwóch tygodniach laboratoryjnych badań są wyniki, które nie kończą sprawy. Rodzi się jednak jeszcze więcej pytań - choćby to: po co robić podróbkę w zawartości bliską oryginałowi, jeśli oszust mógł wypełnić ampułki wodą. - Możemy podejrzewać, że mamy do czynienia z czymś poważniejszym, że jest to jakaś próba wprowadzenia w większym zakresie przez czarny rynek tych szczepionek do Polski - przyznał były zastępca szefa ABW płk Paweł Białek. Gdy rządy przygotowują się do szczepień, organizacje przestępcze planują, jak spenetrować i zakłócić łańcuch dostaw. Interpol, czyli międzynarodowa organizacja policji, ostrzega: zorganizowane grupy przestępcze będą próbowały wykorzystać szczepienia do nielegalnego zarobku. Pfizer komentuje "Prowadzimy skrupulatne działania mające na celu zmniejszenie ryzyka podrabiania towarów. (...) Mamy ugruntowane doświadczenie we współpracy z rządami, organami ścigania (...) w celu zwalczania tego nielegalnego handlu" - czytamy w przesłanym redakcji "Raportu" oświadczeniu Pfizer Polska. Firma, której podrobioną szczepionkę kupili reporterzy, apeluje, aby nie szukać na własną rękę takich niebezpiecznych dla zdrowia preparatów. Szczepionka jest darmowa, w ramach oficjalnych programów szczepień. Urzędnicy apelują, aby zgłaszać próby oszustwa. - Bardzo prosimy o przekazanie tych informacji do policji, do prokuratury i wtedy stosowne służby, tak jak w każdym takim przypadku, podejmują działania - tłumaczył Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu do spraw Narodowego Programu Szczepień. 26-latek, który obiecywał hurtowe ilości preparatu, już usłyszał dwa prokuratorskie zarzuty: fałszowania zaświadczeń medycznych i usiłowania oszustwa co najmniej 10 osób. - Podejrzany w sprawie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia - powiedziała prokurator Agata Słuszniak z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.