W gestii Senatu leży zatwierdzanie - lub odrzucanie - wskazanych przez prezydenta kandydatów do nowej administracji USA. Trump poinformował jednak senatorów aspirujących do objęcia funkcji przewodniczącego wyższej izby Kongresu, że Senat powinien zrezygnować z tego prawa i pozwolić mu obsadzać funkcje w swym gabinecie bez konsultacji - przekazał waszyngtoński dziennik. USA. Donald Trump o stanowiskach w nowej administracji "Każdy republikański senator ubiegający się o bardzo pożądane stanowisko PRZYWÓDCZE w Senacie Stanów Zjednoczonych musi się zgodzić" - napisał Trump w swoim serwisie Truth Social. Dodał, że chce by stanowiska w administracji zostały obsadzone "NATYCHMIAST!" (pisownia oryginalna - red.). "Jeszcze w tym tygodniu odbędą się wybory nowego szefa republikańskiej większości w Senacie" - przypomniał dziennik. Eksperci, na których powołał się "WP", oceniają, że rozwiązanie takie nie byłoby sprzeczne z amerykańską konstytucją, zwłaszcza że istnieje praktyka (recess appointments) powoływania wskazanych przez prezydenta kandydatów na urzędy podczas przerw w obradach Kongresu lub wakacji parlamentarnych. Jednak - jak podkreślają konstytucjonaliści - byłoby to ograniczeniem uprawnień Senatu. Donald Trump. Chce wysłać sygnał republikanom w Senacie? To, co jest szczególnie interesujące, to fakt, że Trump postanowił pominąć wysłuchania i decyzje Senatu w sytuacji, w której dysponuje wygodną republikańską większością w wyższej izbie Kongresu - zwrócił uwagę "WP". Decyzja Trumpa może oznaczać, że prezydent elekt chce wysłać sygnał do republikańskich senatorów i kongresmenów, że "przez następne cztery lata będą mieli niewielki lub żaden wkład (w rządzeniem krajem)" - ocenia część ekspertów, z którymi rozmawiał dziennik. Inni rozmówcy "WP" zakładają, że przyszły prezydent już wie, że będzie chciał powołać na ważne urzędy ludzi, których nie zaaprobowałby nawet kontrolowany przez Republikanów Senat. "Washington Post" o zmianach w amerykańskim rządzie. "Niezmiernie rzadkie" Wielu republikańskich senatorów już oznajmiło, że nie ma nic przeciwko temu, by Trump pozbawił izbę konstytucyjnych uprawnień, co - jak powiedział Josh Chafetz, profesor prawa z Uniwersytetu Georgetown - jest niemiernie rzadkie. Kongresmeni zazwyczaj nie tolerują prób odbierania im władzy gwarantowanej na mocy konstytucji, nawet przez prezydentów z ich własnej partii - podkreślił Chafetz. "WP" uważa, że Trump może skorzystać z tego uszczuplenia władzy Senatu, by - prócz członków administracji - powoływać w ten sposób sędziów, w tym nawet sędziów Sądu Najwyższego. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!