- Generał sam dowiedział się z mediów, że rosyjscy żołnierze mieli go ciężko ranić, a nawet zabić. Potraktował te plotki z humorem i początkowo nie zamierzał na nie reagować, ponieważ nie widział w tym sensu - powiedział pułkownik Anatolij Sztefan, prywatnie bliski przyjaciel naczelnego dowódcy ukraińskiej armii. W Rosji informowano o pogarszającym się zdrowiu Załużnego. Ten odpowiedział Nastawienie Wałerija Załużnego zmieniło się pod koniec maja, gdy w Rosji zaczęły pojawiać się pogłoski o rzekomej "poważnej operacji mózgu" i "trepanacji czaszki", którą miał przejść generał. Jak podkreślono, wówczas Załużny postanowił odpowiedzieć na plotki, żeby uspokoić ukraińskie społeczeństwo. - Nagraliśmy filmik, na którym generał trzyma telefon komórkowy, jakby chciał zrobić sobie zdjęcie i z uśmiechem mówi, że wszystko jest w porządku. Załużny zawsze śmieje się z takich rosyjskich historii. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że Rosjanie opowiadają o nim różne rzeczy, ale w tym przypadku doczekaliśmy się szczytu szaleństwa propagandy - relacjonował BBC Sztefan. Rosyjska propaganda o rzekomej śmierci Załużnego Pogłoski o rzekomej śmierci Załużnego po raz pierwszy pojawiły się w rosyjskich mediach po 10 maja, gdy generał oznajmił, że ze względu na trudną sytuację na froncie nie weźmie udziału w spotkaniu dowódców wojskowych państw NATO w Brukseli. Pod koniec maja kremlowscy propagandyści rozpowszechniali kolejne "fejki" - tym razem zdjęcia, które jakoby miały przedstawiać ciało Załużnego poległego na froncie. Szybko okazało się, że fotografia przedstawia żołnierza z Rosji w typowym mundurze wykorzystywanym przez armię agresora, a do tego udekorowanym wstążką św. Jerzego, czyli jednym z najbardziej znanych rosyjskich emblematów wojskowych - przypomniała ukraińska agencja UNIAN.