Wiceprezes fundacji, która miała się zajmować sprowadzaniem do naszego kraju rodaków z imigracji, twierdzi, że Wipler oszukał go - pisze "Fakt". Polityk nie przyznaje się do winy, jego zdaniem wszystkie wydatki służyły fundacji. Z wyciągów konta, do których dotarł "Fakt", wynika że Wipler m.in. wydał ponad 4 tys. na sushi w jednej z warszawskich restauracji, czy zapłacił blisko 8 tys. za taksówki, które woziły go po stolicy. Mimo to polityk uważa, że nie wydawał pieniędzy na siebie, tylko na "wyjazdy na spotkania z wyborcami". Sprawę zbada prokuratura. Więcej w "Fakcie".