Groza w Gdyni. Grzegorz Borys wciąż poszukiwany po morderstwie dziecka

Oprac.: Sebastian Przybył
- Na ulicach jest mniej osób. W autobusach można usłyszeć rozmowy, że ludzie boją się wychodzić z domu - mówią mieszkańcy Gdyni, gdzie trwa obława za 44-letnim Grzegorzem Borysem. Sąsiedzi są sfrustrowani - nie wiedzą, w jakim stanie psychicznym jest poszukiwany i do czego jest zdolny. Dyrektor pobliskiej szkoły zawiadomił wszystkich rodziców, że dzieci zostaną wypuszczone do domów tylko pod opieką osób dorosłych. Rodzice zapewniają, że będą ich odprowadzać do placówki, dopóki Borys nie zostanie schwytany.

W Gdyni wciąż trwa obława za 44-letnim Grzegorzem Borysem, który jest podejrzany o morderstwo swojego sześcioletniego syna w mieszkaniu przy ul. Górniczej na Wielkim Kacku. Wojskowy najprawdopodobniej ma przy sobie służbową broń. Okolice od wczesnych godzin popołudniowych patrolują dziesiątki funkcjonariuszy policji i żołnierzy Żandarmerii Wojskowej. Akcja prowadzona jest również po zmroku.
Mieszkańcy osiedla nie kryją zaniepokojenia. W rozmowie z Polsat News opowiadali, że mężczyzna jest czynnym wojskowym i sprawiał wrażenie osoby agresywnej, "którą łatwo wyprowadzić z równowagi".
Gdynia: Obława za podejrzanym o morderstwo syna. "Jesteśmy sfrustrowani"
- Gdzie mógł uciec, tego nie wie nikt. Wszyscy jesteśmy sfrustrowani, bo nie wiemy, co się może stać. Nie wiadomo, w jakim jest stanie psychicznym - mówiła mieszkająca w okolicy kobieta.
Opowiadała, że w autobusach słychać rozmowy, że ludzie wracają do domówi i nie zamierzają z nich wychodzić. Są przekonani, że 44-latek ukrywa się gdzieś w pobliżu.
Inna z mieszkanek osiedla, dopytywana jak objawiała się agresja 44-latka, odpowiedziała, że krzyczał na dzieci - zarówno swojego syna, jak również dzieci sąsiadów. - Był bardzo nerwowy, rozjuszony - zaznaczyła.
"Na ulicy jest mniej ludzi. Dzieci nie były wypuszczane ze szkoły bez opieki"
- Na ulicach jest mniej ludzi. Dostałam zawiadomienie, by zabrać dziecko ze szkoły osobiście - mówiła inna lokatorka osiedla, gdzie doszło do tragedii. Dyrektor pobliskiej szkoły potwierdził w rozmowie z Polsat News, że zawiadomił wszystkich rodziców, iż w piątek żadne dziecko nie zostanie wypuszczone ze szkoły bez opieki.
- Następnym krokiem powinna być rozmowa psychologa szkolnego z dziećmi - podkreśliła matka jednego z uczniów, pytana przed szkołą o ocenę sytuacji.
Zdaniem rozmówców okolica jest zwykle cicha i spokojna. - Wszyscy się tu znamy i lubimy. Nic nie zapowiadało tragedii - podkreśliła gdynianka.
Policja publikuje wizerunek podejrzanego Grzegorza Borysa
Policja apeluje o przekazywanie wszelkich informacji na temat możliwego miejsca ukrycia poszukiwanego Grzegorza Borysa.
W przypadku wiedzy na ten temat służby proszą o kontakt z Komendą Miejską Policji w Gdyni pod numerem 47 74 21 222 lub 112. W mediach społecznościowych załączono zdjęcia 44-latka.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!