Sprawa dotyczyła wpisu Petru na Twitterze, który opatrzony został hashtagiem "#TaśmyKaczyńskiego". "Żaden z Jarosława Kaczyńskiego biznesmen. Człowiek, który zleca wykonanie prac i po roku nie płaci jest po prostu oszustem" - napisał na Twitterze Petru.Pytany wówczas o komentarz odpowiedział, że jeśli doszło do oszustwa, wówczas podtrzyma swoje słowa. "Wielokrotnie widziałem takie sytuacje w biznesie, kiedy zamawiający odmawiał później zapłaty i zaczynał kombinować - to się nazywa oszustwo. Jeśli tak było w przypadku Jarosława Kaczyńskiego, to będę podtrzymywał swoje słowa" - komentował Petru. Wpis Petru miał związek z publikacją przez "Gazetę Wyborczą" stenogramu nagrania rozmowy m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczyła planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Decyzja sądu W styczniu Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał byłemu politykowi Nowoczesnej, by ten przeprosił Kaczyńskiego. Wyrok nie był prawomocny. W lipcu Petru poinformował, że wygrał sądowe starcie z prezesem PiS. "To sygnał dla tych wszystkich, którzy widząc krzywdę lub niesprawiedliwość nie powinni mieć obaw, aby o tym głośno mówić" - skomentował.