Zdarzenie nagłośniła w mediach społecznościowych pani Tamara. Co prawda łoś na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego nie jest niczym niespotykanym, jednak brak wyobraźni turystów może ich wiele kosztować. "Tuż przy Carskiej Drodze w Biebrzańskim Parku Narodowym często przebywa młody łoś. Łoś ten niestety nie boi się ludzi. Nie boi się, a nie jest oswojony! Ten młody byczek lubi odpoczywać przy wieży widokowej. Wieść gminna rozeszła się szybko i turyści gremialnie rzucili się do oglądania i fotografowania tegoż gapiszona" - napisała. Turyści zapominają jednak, że łoś - mimo, że nie boi się ludzi, to wciąż dzikie zwierzę. Brak wyobraźni może doprowadzić do tragedii, szczególnie kiedy widzi się klępy z małymi dziećmi. Podlasie: Turyści podchodzą do dzikich zwierząt Jak poinformowała okoliczna mieszkanka, w ostatnim czasie była próba zrobienia sobie sesji ślubnej z łosiem przez świeżo upieczoną parę młodą. "Łoś poczuł się osaczony i pogonił towarzystwo, które salwowało się ucieczką na wieżę, fotograf zaś ukrył się w krzakach" - napisała. Jak podkreśliła, w ostatnim czasie zdarzały się także inne incydenty. "W końcu coś się stanie i wtedy będzie wrzask, że winny łoś. Ostatnimi czasy łosiom przypisuje się wiele win... Ludzie włączcie MYŚLENIE! Nie zbliżajcie się do dzikich zwierząt" - zaapelowała kobieta. Jak podkreśla "Gazeta Współczesna", teren wokół wieży jest ogrodzony taśmą i nie jest dostępny dla turystów. Wielu jednak to lekceważy i za wszelką cenę próbuje szukać atrakcji.