W tym roku przypada 96. rocznica bolszewickiej rewolucji. W czwartkowej paradzie uczestniczyli żołnierze Garnizonu Moskiewskiego, słuchacze stołecznych szkół kadetów i aktywiści różnych organizacji młodzieżowych Moskwy - łącznie ponad 6 tys. osób. Defilada składała się z dwóch części: historycznej i współczesnej. W tej pierwszej maszerowali żołnierze ubrani w mundury z lat Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, jak w Rosji określa się ostatnie cztery lata (1941-45) II wojny światowej, kiedy to ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej. Na Placu Czerwonym zaprezentowano też uzbrojenie z tamtych czasów, w tym czołgi T-34, T-37 i T-60, samochody ZIS i GAZ, jak również słynne katiusze i 37-milimetrowe działa przeciwlotnicze. Na część współczesną złożył się przemarsz młodzieży. Na trybunach zasiedli weterani wojenni, w tym 28 uczestników defilady z roku 1941. Paradę odebrał mer Moskwy Siergiej Sobianin. W ZSRR rocznica bolszewickiego przewrotu była najważniejszym świętem państwowym. Dla jego uczczenia na Placu Czerwonym organizowano wielkie defilady wojskowe. W 2005 roku z inicjatywy prezydenta Władimira Putina święto zostało zastąpione przez Dzień Jedności Narodowej, obchodzony 4 listopada. Upamiętnia on rocznicę wyzwolenia Moskwy spod polskich rządów w 1612 roku i zakończenia okresu smuty, tj. zamętu, w jakim na przełomie XVI i XVII stulecia pogrążyła się Rosja. Z najnowszego sondażu Centrum Analitycznego Jurija Lewady, niezależnej pracowni badania opinii publicznej, wynika, że dla 17 proc. obywateli Federacji Rosyjskiej rocznica bolszewickiego przewrotu jest wciąż świętem. Rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla za święto uważa 15 proc. Rosjan. Natomiast aż dla 62 proc. mieszkańców Rosji żadna z tych rocznic nie jest świętem.