Do tragicznego wypadku awionetki doszło 19 września w Brzeskiej Woli. Dwuosobowy samolot rozbił się na polu borówek. Niezbędna była interwencja służb, które użyły narzędzi hydraulicznych do wyciągnięcia pilota. Maszyną leciał tylko pilot. Niestety, 55-latek zmarł w szpitalu. Sprawę zbadała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która opublikowała wstępy raport. Okazuje się, że pilot kupił samolot Storch CL w Czechach zaledwie dzień przed wypadkiem, czyli 18 września. Tragedia w Brzeskiej Woli. Komisja pokazała raport z wypadku W dniu wypadku, przed godz. 15, kontaktował się ze współwłaścicielem lądowiska w Brzeskiej Woli. Pilot pytał o dostępność paliwa. Około 17:40 maszyna spadła i rozległ się huk. Awionetka - według relacji świadków - była wbita dziobem w ziemię. Pilot posiadał ważną licencję, spędził w powietrzu blisko 98 godzin. W dniu wypadku siedział za sterami awionetki niespełna trzy godziny. Komisja potwierdziła, że 55-latek posiadał przy sobie notatki, które zawierały niezbędne informacje, takie jak częstotliwości radiowe kolejnych lądowisk. "Fakt ich sporządzenia oraz posiadania w kokpicie wraz z mapami, kalkulatorem lotniczym (...) świadczy o dobrym przygotowaniu pilota do realizowanego przelotu" - napisali autorzy raportu. Wypadek w Brzeskiej Woli. Awionetka leciała z niecertyfikowanym silnikiem W raporcie przykuwają uwagę zapisy dotyczące silnika. Okazuje się, że ta istotna część maszyny była "niecertyfikowana". Natomiast instrukcja obsługi silnika zawierała informację o tym, że "silnik ten ze względu na swoją konstrukcję jest narażony na nagłe zatrzymanie". "Nie przeszedł żadnych testów bezpieczeństwa ani trwałości i nie spełnia żadnych norm lotniczych. Można go stosować wyłącznie w eksperymentalnych, niecertyfikowanych statkach powietrznych i pojazdach, w których awaria silnika nie zagraża bezpieczeństwu" - wskazano w raporcie. Dodatkowo producent wydał zalecenia dla pilotów, aby nie latali "statkiem powietrznym wyposażonym w ten silnik w lokalizacjach, przy prędkościach, na wysokościach lub w innych okolicznościach, w których nie można wykonać udanego lądowania bez napędu, po nagłym zatrzymaniu silnika". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!