Ulotki z groźbą na nowym osiedlu. "Włożyliśmy w ściany jajka i szczury"
Mieszkańcy niektórych bloków na warszawskim Kamionku mogli czuć się zaniepokojeni, gdy w ich ręce wpadły ulotki z groźbą. Ich anonimowi autorzy podali się za oszukanych budowlańców, którzy - jak twierdzą - w akcie zemsty zamurowali w ścianach jaja i martwe gryzonie. Sprawa trafiła na policję i do prokuratury. Deweloper twierdzi, że padł ofiarą szantażu, a zdaniem śledczych podobne próby wymuszenia rozbójniczego dotyczą też innych miejsc w stolicy.

"Włożyliśmy w ściany 178 jajek oraz 61 szczurów. Część zapakowane w folię kompostowalną, która rozpadnie się za rok, część - w folię, która rozpadnie się za dwa lata. Czy wiecie jak śmierdzi jajko lub zwłoki gryzonia w ścianie?" - głosił tekst na ulotkach rozrzuconych w zeszłym roku na Kamionku położonym w granicach stołecznej dzielnicy Praga-Południe.
Autorami komunikatu z groźbą mieli być budowlańcy. Wyjaśniali, że firmy podwykonawcze nie wypłaciły im należnych pensji. Jak stwierdzili, przedsiębiorstwa te zostały zatrudnione przez firmę Yareal, a oni pracowali w stawianych przez nią blokach na osiedlu Soho - podała "Gazeta Wyborcza".
- Sprawa została zgłoszona przez nas oraz przez generalnego wykonawcę tej inwestycji do prokuratury oraz do wydziału do walki z terrorem kryminalnym w Komendzie Stołecznej Policji. Obecnie wobec informacji, które do nas trafiły, nie mamy wątpliwości, że mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą, która atakuje i szantażuje w podobny sposób firmy deweloperskie i wykonawcze na terenie Warszawy i okolic - powiedziała dziennikowi Olga Prokopiak z Yareala.
Jajka i szczury zamurowane w nowych blokach? Deweloper o próbie szantażu
Firma zleciła pilny przegląd, by upewnić się, że w ścianach nie ma niemiłych "niespodzianek". Zwiększono też poziom zabezpieczeń na placu budowy i od tego czasu nie odnotowano żadnych incydentów. "Wyborcza" podała, że w sprawie ulotek toczy się śledztwo w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga.
Prok. Remigiusz Krynke przyznał w rozmowie z Interią, że warszawsko-prascy śledczy zajmują się próbami wymuszeń rozbójniczych. Jak dodał, do takich sytuacji nie doszło tylko w przypadku jednej inwestycji. Postępowanie dotyczy też kilku innych miejsc na mapie Warszawy.
- Sprawa jest zarejestrowana od dwóch miesięcy. Trwają czynności, ściągane są materiały z okręgów Warszawa i Warszawa-Praga - uściślił prok. Krynke. Do przestępczych działań miało dochodzić od 2017 roku. Śledztwo prowadzone jest także w kierunku zniszczenia lub uszkodzenia cudzej własności.
Yareal: Obwiniani podwykonawcy nie budowali osiedla na Kamionku
Przedstawiciele Yareala w ubiegłorocznej rozmowie z "Wyborczą" zwracali uwagę na jeszcze jeden wątek. Obwiniani przez anonimowych szantażystów podwykonawcy współpracowali z ich firmą, ale nie przy budowie Soho na Kamionku.
"W naszej ocenie szantażowanie Yareal i opisane konsekwencje braku spełnienia żądań (...) wykazują znamiona wymuszenia rozbójniczego. Jesteśmy w stałym kontakcie z organami ścigania i dążymy do wyjaśnienia całej sytuacji" - deklarował Yareal jesienią zeszłego roku.