Choć pensje zatrudnionych anestezjologów sięgały nawet 6 tysięcy złotych, zażądali podwyżki. Kiedy dyrekcja placówki nie zgodziła się na zwiększenie wypłat do 9 tysięcy, lekarze złożyli wypowiedzenia i nieoczekiwanie zachorowali. Na pracę na dawnych warunkach zgodził się tylko jeden ze zbuntowanych lekarzy. Kolejny w szpitalu pracuje czasowo. Dyrekcja szpitala nie miała problemów ze znalezieniem anestezjologów na ich miejsce. Do szpitala nadal napływają oferty chętnych do podjęcia pracy. Dyrekcja jednak obawia się, że w przyszłości podobna sytuacja może się powtórzyć.