Do tragicznego wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie doszło w połowie lipca. Rozpędzone żółte renault, które uchwycił miejski monitoring, uderzył w słupki rozłożone na remontowanej trasie, wpadł w poślizg, po czym stoczył się i uderzył w wał przeciwpowodziowy na bulwarze Czerwieńskim. Na miejscu zginęli czterej młodzi mężczyźni. Kierowcą okazał się Patryk P., syn lokalnej celebrytki. Sekundę przed zdarzeniem na jezdnię w alejach Trzech Wieszczów próbował wkroczyć pieszy, jednak w ostatniej chwili, widząc pędzące renault, postanowił się wycofać. Okazuje się, że był to obywatel Wielkiej Brytanii, mieszkaniec Birmingham. W lipcu przyjechał do Polski jako turysta najprawdopodobniej na kilka dni. Tragiczny wypadek w Krakowie. Kluczowy świadek wciąż nieprzesłuchany Polskim śledczym udało się ustalić jego tożsamość w połowie sierpnia. Niebawem miną dwa miesiąca, odkąd śledczy znają imię i nazwisko świadka, jednak do tej pory nie udało się go przesłuchać. - Prokuratura Okręgowa w Krakowie zwróciła się do stosownych organów w Wielkiej Brytanii z wnioskiem o przesłuchanie w drodze pomocy prawnej w charakterze świadka. Do chwili obecnej nie uzyskano w tej sprawie odpowiedzi, jak również o terminie wykonania czynności - wyjaśnia Interii prokurator Andrzej Kwaśniewski z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Tymczasem w połowie września krakowska prokuratura poinformowała, że z uzyskanej opinii biegłego wynika, że samochód w momencie mijania świadka jechał z prędkością 162 km/h. Rejestratory nie odnotowały prób hamowania. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl