Jak dowiedziało się RMF, oleje te niezgodnie z przeznaczeniem trafiały do baków samochodów już jako olej napędowy. W ciągu ostatnich kilku lat Victoria kupiła kilkaset tysięcy ton takich wynalazków. Praktycznie od razu trafiały one na stacje benzynowe lub do firm transportowych. Skarb Państwa - według wyliczeń RMF - traci na nielegalnym handlu tymi wynalazkami miliardy złotych rocznie. Przedstawiciele Victorii przed pojawieniem się w rafinerii byli anonsowani jako ludzie związani z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. ABW nie chce komentować całej sprawy. To, co w tym przypadku zdumiewa, to całkowite poddanie się poszczególnych szefów rafinerii. - Oni nie dyskutują, nie sprawdzają, dlatego że funkcjonuje hasło, że to konsorcjum to są służby specjalne - mówi poseł sejmowej komisji śledczej do spraw PKN Orlen, Zbigniew Wassermann. Jego zdaniem, może to potwierdzać tezę, że sektor paliwowy jest opanowany w dużej części przez służby specjalne. Dzięki swoim koneksjom w ciągu 1,5 roku Victoria kupiła i wprowadziła na rynek około pół miliona ton produktów ropopochodnych. Z samej tylko Rafinerii Trzebinia od września 2003 roku do kwietnia 2004 roku dostała około 200 tys. ton. Kupowała też w rafineriach Jedlicze, Czechowice-Dziedzice, w Jaśle oraz w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym OPKN Orlen w Płocku. W rafineriach spółka składała oświadczenia, że komponenty nie będą wykorzystywane jako paliwa. Gdy cysterny przekraczały bramę, kierowcy dostawali fałszywe dokumenty, że przewożą olej napędowy. W procederze pomagało Victorii Małopolskie Centrum Finansowe. Dla zatarcia przekrętów jego szefowie zakładali fikcyjne firmy, które po kilku transakcjach znikały z rynku. Kilka tygodni temu do aresztu trafili szefowie MCF. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Krakowie.