Dron nad lotniskiem w Balicach przenosił materiały wybuchowe?
W marcu 2014 roku dron zakłócił funkcjonowanie lotniska w Balicach. Jak nieoficjalnie ustalił reporter Radia Kraków Karol Surówka, urządzenie miało ładunek wybuchowy, który mógł uszkodzić samolot. RMF24 podaje, że śledczy zabezpieczyli film zarejestrowany z pokładu bezzałogowego samolotu, mają również drona i wiedzą, jakiego ładunku użyto.

Prokuratura apelacyjna w Krakowie, która bada sprawę, informacji o ładunku wybuchowym nie potwierdza. Piotr Kosmaty, rzecznik tej instytucji przyznaje jednak, że jest prowadzone postępowanie ws. drona, który pojawił się w okolicach Balic.
Z informacji, jakie od śledczych uzyskał reporter Radia Kraków wynika, że bezzałogowy samolot spowodował zagrożenie katastrofy w ruchu powietrznym. O zdarzeniu zostały poinformowane instytucje antyterrorystyczne.
Do tej pory nie udało się ustalić, kto jest sprawcą.
RMF opublikowało nagranie z pokładu drona. Zobacz wideo:
Przypomnijmy, że w poniedziałek ok. godz. 16 podchodzący do lądowania, należący do Lufthansy, samolot Embraer 195, lecący z Monachium do Warszawy, zameldował kontrolerom lotu, że w odległości 100 m od samolotów widzi drona - stanowiło do poważne zagrożenie dla samolotu. Policja aresztowała 39-latka podejrzanego o sterowanie dronem.
Jak wyjaśnia nam rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Mikołaj Karpiński, żeby móc wykonać lot dronem w strefie kontrolowanych lotnisk, konieczna jest zgoda PAŻP. - Kilka minut przed samym lotem także trzeba potwierdzić możliwość jego wykonania - dodaje. W przypadku poniedziałkowych wydarzeń z udziałem samolotu Lufthansy, nikt takiego wniosku nie wystosował.
RMF24 informuje o kolejnym incydencie na lotnisku z udziałem drona. Jak podaje reporter radiowy, w poniedziałek, gdy w Warszawie samolot Lufthansy o mało nie zderzył się nad Okęciem z bezzałogowcem, na innym porcie lotniczym piloci też alarmowali o obecności drona.
Zgłoszenie o drugim incydencie dopiero dziś dotarło do Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Ze względów bezpieczeństwa i czasu, potrzebnego na potwierdzenie okoliczności, na razie służby lotnicze nie ujawniają, na którym lotnisku doszło do tego zdarzenia. Nie chcą też prowokować ewentualnych naśladowców.
Wiadomo natomiast, że incydent był mniej groźny niż ten w Warszawie, mimo że dron widziany był w obrębie samego portu lotniczego - informuje RMF24.