Spotkanie odbyło się w sobotę o godz. 15 przy ul. Zamoyskiego 56. Kiedy działacze partii Jarosława Kaczyńskiego zaczęli publikować zdjęcia z wydarzenia, w mediach społecznościowych oskarżano zarówno kapłanów jak i samych parlamentarzystów. Zarzut? Uprawianie polityki w kościele, agitacja, związki duchownych z formacją PiS. Jak usłyszeliśmy w kancelarii parafialnej, planowo spotkanie z politykiem PiS miało się odbywać w salce obok świątyni. - Pojawiło się tak dużo ludzi, że zostało przeniesione do kościoła, który jest dużo większy. Było ponad 400 osób - usłyszała Interia. Na miejscu byli m.in. senator Marek Pęk czy posłowie Ryszard Terlecki i Łukasz Kmita. Próbowaliśmy porozmawiać bezpośrednio z o. Władysławem Słotą, do którego zostaliśmy odesłani. Nie znalazł jednak czasu na rozmowę, ani nie odpowiedział na wiadomość tekstową. "Porażka. Takich spotkań nie robi się w kościele. Brawa bije mózg od programu pędzącej laicyzacji w Polsce" - napisał na platformie X ks. Daniel Wachowiak. "Nie ma znaczenia, czy było to lepsze lub gorsze od kazania. Czynny polityk nie ma prawa przemawiać w świątyni. Z wyjątkiem Głowy Państwa i to tylko poza liturgią w czasie ważnej okoliczności" - stwierdził. Kraków. Politycy PiS i wystąpienie w kościele W sprawie spotkania z politykami PiS w kościele zwróciliśmy się bezpośrednio do tych, którzy w nim uczestniczyli. Potwierdzają, że salka była zbyt mała, żeby zebrali się w niej wszyscy zgromadzeni. Jak usłyszeliśmy, zgromadzenie miało mieć również charakter... religijny. - Spotkanie, zgodnie z planem, zaczęło się koronką do Bożego Miłosierdzia, czyli 15-minutową modlitwą w intencji Ojczyzny. Przemysław Czarnek nie stał przy ołtarzu, był na końcu prezbiterium. Do ołtarza brakowało mu jakichś 10 metrów. Jak sam zaznaczył, miał przemawiać w inny sposób, ale mówił w duchu obrony wartości, krzyża - przekonuje Interię Łukasz Kmita, małopolski poseł PiS. - Nie było czynników politycznych, czystej polityki. Chodziło o zasady. Można było usłyszeć, że źle się dzieje, jeśli krzyż jest usuwany z urzędów czy instytucji. Na pewno nie było tu konwencji partyjnej, a wypowiedź profesora KUL, w duchu wykładu dotyczącego religii i spraw propaństwowych - uważa. Jak przekazał Interii Kmita, nawet kilkaset osób czekało przy salce, w której pierwotnie miało odbyć się spotkanie. - Były duże oczekiwania, żeby zmieścić się pod dachem, bo pogoda nie była najlepsza. Organizatorem była Rodzina Radia Maryja i kurator Barbara Nowak - powiedział nam Kmita. Przemysław Czarnek: Nie mówiłem politycznie Przemysław Czarnek: - Z uwagi na to, że przyszło trzy, cztery razy więcej ludzi niż miało przyjść, ojcowie zdecydowali, że spotkanie z Rodziną Radia Maryja znajdzie się w kościele. Cóż w tym dziwnego? - zastanawia się były szef resortu edukacji. - W kościele nie mówiłem politycznie, nie użyłem nazwy partii czy nazwisk polityków. Mówiłem o historii, chrześcijaństwie, Matce Bożej i Rodzinie Radia Maryja, której jestem częścią - powiedział. Według Przemysława Czarnka cześć polityczna odbyła się po spotkaniu w świątyni. - Jeśli ktoś chciał zostać później na dyskusję polityczną, został zaproszony do salki obok kościoła. Nie widzę w tym nic złego - usłyszeliśmy. Były szef resortu edukacji podkreślił: "Rodziny Radia Maryja z Kościoła nie wyrzuci nikt i nigdy". W sprawie spotkania polityków PiS w kościele redemptorystów zwróciliśmy się do rzecznikia Archidiecezji Krakowskiej, ks. Łukasza Michalczewskiego. "Mogę potwierdzić, że tutejsza Kuria Metropolitalna niezwłocznie, po uzyskaniu informacji, zwróciła uwagę na zaistniały fakt włodarzom miejsca. Przypomniano, że w świątyni nie mogą odbywać się spotkania o charakterze politycznym" - poinformował. Jakub Szczepański ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!