Tatrzański Park Narodowy powiadomił o niepokojącym incydencie, jaki miał miejsce na oficjalnym parkingu TPN na Palenicy Białczańskiej. Chociaż do zdarzenia doszło na początku ubiegłego miesiąca to władze parku dopiero teraz upubliczniły szczegóły. Okazuje się, że pomimo wyraźnych informacji o braku wolnych miejsc turyści próbowali siłą wjechać na teren parkingu, ignorując wszelkie komunikaty. Jak przekazał TPN, turyści zlekceważyli informację, że o przybyłej przez nich godzinie - około 12 - mogą zaparkować tylko na Łysej Polanie, nie na Palenicy. Informacja taka znajduje się także na biletach, jednak część z turystów nie miała nawet zakupionego biletu na strzeżony parking. Mimo to żądała zgody na wjazd. Incydent na terenie TPN. Zdemolowali urządzenia, atakowali pracownika Przybysze zaczęli kłócić się ze strażnikami parkingu i stali się agresywni. Zdemolowali urządzenia systemu parkingowego, w tym kamery czytające numery rejestracyjne pojazdów, czujniki wjazdowe i szlabany. Ponadto naruszyli nietykalność cielesną strażnika. "Pracownik obsługi parkingu był obrażany, popychany, kopany i szarpany. Doszło także do prób wjazdu przez bramkę wyjazdową i najeżdżania samochodem na pracownika parkingu" - podał park. Incydent na parkingu TPN. Sprawa trafiła na policję W związku z zaistniałą sytuacją Tatrzański Park Narodowy zgłosił incydent do Komisariatu Policji w Bukowinie Tatrzańskiej. Dostarczył również nagrania z monitoringu, na których zarejestrowano całą sytuację. "Koszt naprawy uszkodzonego systemu parkingowego wyniósł blisko 3000 zł; powinien on zostać pokryty przez sprawców incydentu" - dodał TPN. W opublikowanym komunikacie TPN zaznaczył, że stanowczo potępia tego typu zachowania. "Brak szacunku i agresja wobec naszych pracowników są nieakceptowalne" - napisano. TPN z apelem. Park chce chronić swoich pracowników "Rozumiemy, że problemy z dojazdem i zaparkowaniem samochodu podczas zaplanowanej wycieczki mogą wywołać złość i frustrację, jednak skala nieuprzejmości i grubiaństwa, jakiej doświadczają, niestety na co dzień, nasi pracownicy starający się po prostu jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, jest porażająca. Obrażani są zarówno mężczyźni, jak i kobiety" - przekazano. "W przypadku, gdy turyści nie trafiają na żaden z komunikatów, nie czytają informacji na posiadanych biletach, nie poszukują również sami informacji na temat dostępności miejsc na parkach, dojazdu oraz biletów - zrozumiałym i normalnym powinno być zastosowanie się na miejscu do poleceń obsługi. Sytuacja, gdy na parkingi o ograniczonej pojemności (nie tylko ten należący do TPN) kieruje się kilkukrotnie większa liczba samochodów, w żadnym wypadku nie powinna prowadzić do wyładowywania złości na pracownikach parkingów" - wyjaśniono. Zapowiedziano podjęcie kroków prawnych, które mają doprowadzić do ukarania sprawców, a przy okazji zapobiec podobnym incydentom w przyszłości. Ponowiono także apel do wszystkich turystów wybierających się w góry, aby przestrzegali zasad i kierowali się szacunkiem wobec innych. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!