16-letnia Marysia z Lubna (województwo lubuskie), chcąc zarobić na wycieczkę, sprzedawała latem wiśnie z sadu dziadka. Przy stoisku przed sklepem dziadka, gdzie sprzedawała zebrane owoce, pojawiła się kontrola sanepidu w asyście policji. Jak wyjaśniał Główny Inspektorat Sanitarny, tego dnia przeprowadzano podobne kontrole w całym regionie. Ojciec Marysi odmówił przyjęcia mandatu w wysokości 100 złotych, a sprawa trafiła do sądu. 16-latka sprzedawała wiśnie. Sprawa trafiła do sądu Głośna sprawa, którą latem żyła cała Polska znalazła swój finał w Sądzie Rejonowym w Wałczu. W piątek zapadła decyzja wymiaru sprawiedliwości. Obrońca ojca Marysi domagał się uniewinnienia mężczyzny. Oskarżyciel ostatecznie - po zmianie kwalifikacji kary - domagał się jego pouczenia. - Pani sędzia uniewinniła obwinionego, bo nie prowadzi on żadnej firmy i nikogo nie zatrudniał, gdyż córka za zgodą rodziców sprzedawała wiśnie, które sama zerwała z sadu dziadka przed jego sklepem w Lubnie -mówi koszaliński mecenas Jan Kazimierz Adamczyk cytowany przez "Głos Koszaliński". Adwokat reprezentował przed sądem ojca 16-latki. - W grę więc w ogóle nie wchodził artykuł, z którego sanepid wystąpił o ukaranie - dodał. Wyrok sądu w Wałczu Sąd w Wałczu ostatecznie uniewinnił Piotra Szczepaniaka, ojca Marysi. Oddalił wniosek sanepidu w sprawie jego ukarania. W uzasadnieniu sąd stwierdził, że działalność dziewczyny nie niosła żadnej szkodliwości społecznej i zwyczajnie nie ma jej i ojca za co karać. - Mam nadzieję, że to orzeczenie będzie wskazówką dla innych sanepidów, aby odstąpiły od akcji represyjnych wobec obywateli i prób ich karania bez jakiejkolwiek podstawy, tak jak było to np. w pandemii - dodał prawnik mężczyzny. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!