Prezydent miasta Krzysztof Żuk decyzję argumentował tym, że tego samego dnia w Lublinie odbędą się dwie inne imprezy. Obawiał się też, że tak jak w ubiegłym roku, w mieście może dojść do starć uczestników marszu z kontrmanifestantami. - Jesteśmy oburzeni decyzją prezydenta, który ponownie pokazuje brak zrozumienia dla konstytucyjnych wartości. Prezydent mówi o swoich obawach, że intencje organizatorów mogą zagrażać porządkowi publicznemu. Stawia nas na równi z kontrmanifestantami. Oburzające jest również to, że decyzja o trasie była uzgadniana z policją i mieszkańcami miasta. Doszło do ustępstw z naszej strony, żeby ta trasa wszystkim odpowiadała - mówi Interii Bartosz Staszewski. Przypomina też, że organizatorzy mają 24 godziny, by zaskarżyć sprawę. Tak było w ubiegłym roku, kiedy to sąd uchylił zakaz nałożony przez prezydenta Żuka. - W tym momencie otwiera nam się droga sądowa. Zjawimy się tam w środę rano - zapowiada Staszewski. Łukasz Szpyrka