Według rzecznika lubelskiej Komendy Henryka Czerwińskiego, pieniądze ukradł któryś z funkcjonariuszy. Ich brak zauważono we wtorek. Pieniądze zniknęły z metalowej szafy z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego. - Pieniądze były właściwie zabezpieczone. Wykluczamy, aby mógł je ukraść ktoś z zewnątrz. Mamy złodzieja wśród nas i musimy go znaleźć - powiedział Czerwiński. Pieniądze pochodziły z przestępstwa. Były przechowywane w policyjnym depozycie w związku ze śledztwem dotyczącym przemytu złota na dużą skalę. O ich zniknięciu poinformował policjant, który zajmował się tą sprawą. - Natychmiast powiadomiliśmy prokuraturę, a niezależnie od tego wewnętrzne dochodzenie rozpoczął inspektorat komendanta wojewódzkiego policji - oświadczył Czerwiński. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Radomiu. - Na razie nie możemy jeszcze nic powiedzieć o okolicznościach zniknięcia tych pieniędzy - powiedział prokurator Padała. Przesłuchano już wiele osób, których zeznania mogą wyjaśnić zagadkę zniknięcia pieniędzy. Poza tym dokonano przeszukań, zabezpieczono ślady kryminalistyczne m.in. osmologiczne, daktyloskopijne, mechanoskopijne. Za to przestępstwo grozi do 5 lat więzienia.