Francuzi wpadli w "pułapkę" w lesie. Nie mówili po polsku
Nie znali języka, był późny wieczór, a ich auto w środku lasu ugrzęzło w błocie. Policjanci ze Skierbieszowa pomogli Francuzom, którzy omijając miejsce wypadku wjechali na grząską drogę. Samochód zakopał się tak mocno, że potrzebny był ciężki sprzęt, by go wydostać. Obcokrajowcy byli zmęczeni, zziębnięci i wystraszeni całą sytuacją.

Zgłoszenie wpłynęło w czwartek około godz. 21 do dyżurnego zamojskiej policji. Francuzi nie znali języka, ale ich mercedes wyposażony był w system alarmowy, który wysłał odpowiedni komunikat służbom. Policja wiedziała, że osoby znajdujące się w aucie potrzebują pomocy i znajdują się na terenie gminy Stary Zamość, w okolicach miejscowości Krasne.
Francuzi ugrzęźli autem pośrodku lasu. Pomogła policja
Policjanci natychmiast przystąpili do działania. Jak przekazała aspirant sztabowy Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu, "patrol przy pomocy mobilnych urządzeń służbowych ustalił współrzędne miejsca, gdzie może znajdować się pojazd, z którego wysłano zgłoszenie z prośbą o ratunek".
W wytypowanym miejscu, na drodze gruntowej w środku lasu zauważyli pojazd, który ugrzązł w błocie.
Wewnątrz były trzy osoby - dwie dorosłe i 7-letnie dziecko, obywatele Francji.
Byli zmęczeni, zziębnięci i wystraszeni sytuacją. Jednak nie potrzebowali fachowej pomocy medycznej - przekazała policja.
Francuzi uwięzieni noc w lesie. Nie mówili po polsku
Francuzi nie mówili w języku polskim. Korzystając z komunikacji niewerbalnej mundurowi dowiedzieli się, że rodzina podróżowała Drogą Krajową numer 17, chcieli objechać miejsce wypadku w miejscowości Podkrasne. Przy pomocy nawigacji satelitarnej wybrali drogę przez las i tam ich mercedes ugrzązł w błocie.
Policjanci na miejsce wezwali holownik, który "wydostał" mercedesa z błota. Następnie policjanci pojechali z obywatelami Francji do Zamościa. Pomogli im zakwaterować się w jednym z hoteli, gdzie zmęczona rodzina bezpiecznie spędziła noc.