Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Papież konkuruje z "Kodem da Vinci"

Pierwsza książka Benedykta XVI - "Jezus z Nazaretu" - rozdana w piątek dziennikarzom w watykańskim biurze prasowym na trzy dni przed oficjalną datą jej publikacji, to zbiór osobistych rozważań i licznych, niezwykle interesujących aluzji do aktualnej sytuacji na świecie.

Książka Benedykta XVI pojawi się w księgarniach w Polsce, Włoszech i Niemczech. Reklamowana jest, jako jego odpowiedź na "Kod da Vinci". Papież w książce wspomina o "książkach, które burzą wizerunek Jezusa", co wydaje się oczywistą aluzją do Kodu da Vinci. Papiez wspomina również, że "interpretacja Biblii może być instrumentem szatana, jeśli prowadzi w niewłaściwe rejony".

Papież powtarza, że "święta wojna" jest sprzeczna z naturą Boga. Pisze o brutalności reżimów totalitarnych, niebezpieczeństwach związanych z bogactwem i o "okropnościach kapitalizmu".

O godz. 16.00 w Watykanie rozpoczęła się prezentacja papieskiej książki.

"Jezus z Nazaretu" to pierwsza część rozprawy, złożona z dziesięciu rozdziałów, nosząca podtytuł: "Od chrztu w Jordanie do Przemienienia".

Autor tomu podpisany jest jako Joseph Ratzinger i Benedykt XVI, ponieważ papież zaczął pracę nad nim w 2003 roku jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Po konklawe pisał książkę w każdej wolnej chwili, zwłaszcza w czasie wakacji.

W niezwykle szczerej, pełnej skromności przedmowie papież wyjaśnia, dlaczego obecnie wydaje pierwszą część rozważań: - Ponieważ nie wiem, jak długo jeszcze będą mi dane czas i siły, zdecydowałem się opublikować, jako część I, początkowe 10 rozdziałów. Podkreśla, że jest to owoc jego "długiej wewnętrznej drogi".

Wyjaśniając swe intencje i odnosząc się do napisanych w ostatnich dziesięcioleciach prac na temat postaci Jezusa, wyjaśnia: - Spróbowałem tylko, oprócz interpretacji historyczno-krytycznej, zastosować nowe metodologiczne spojrzenie, które umożliwia nam teologiczną interpretację Biblii, a postulując oczywiście wiarę, absolutnie nie rezygnuje - nie powinno zresztą tego czynić - z poważnego traktowania historii.

Benedykt XVI pisze z naciskiem: "Właściwie nie muszę nawet mówić, że książka ta żadną miarą nie jest wypowiedzią Nauczycielskiego Urzędu, lecz stanowi jedynie wynik mojego osobistego szukania oblicza Pana. Zatem każdemu wolno mieć przeciwne zdanie".

Czytelników prosi następnie o "odrobinę sympatii", bez której - dodaje - "niemożliwe jest jakiekolwiek zrozumienie". Warto przy okazji zwrócić uwagę na budzące zaskoczenie, w przypadku autora- papieża, powtarzające się stwierdzenia: "o ile się nie mylę", "na ile się orientuję" i "jak mi się wydaje".

Autor wyjaśnia, że całej książce towarzyszy pytanie: "Co takiego właściwie dał nam Chrystus, jeśli nie zbudował światowego pokoju, powszechnego dobrobytu, lepszego świata. Co nam przyniósł?".

- Odpowiedź jest całkiem prosta: Boga - dodaje. Następnie pisze, że Jezus "dał nam wiarę, nadzieję i miłość".

- Jeśli uważamy, że to mało, to tylko z powodu zatwardziałości naszego serca. Tak, to prawda: władza Boga jest cicha na tym świecie, jest to jednak władza rzeczywista i trwała. Sprawa Boga jawi się nam nieraz "jakby w stanie agonii". Ciągle na nowo jednak okazuje swe nieprzemijające i zbawcze oblicze. - Podkreśla papież.

Najwięcej aktualnych odniesień znajduje się w rozdziale VII, zatytułowanym "Orędzie przypowieści".

W komentarzu do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie z Ewangelii świętego Łukasza, analizując pojęcie "bliźniego", papież zauważa, że miłosierny Samarytanin uświadamia sobie: "Muszę się stać kochającym człowiekiem, który w sercu doznaje wstrząsu na widok cudzej niedoli". Podkreślając aktualność tej przypowieści, Benedykt XVI stwierdza: "Jeśli przełożymy ją na wymiary społeczności całego świata, widzimy wtedy, że nie mogą nam być obojętne leżące obok, ograbione i złupione, ludy Afryki".

- Widzimy wtedy, jak bardzo są one naszymi "bliźnimi". Widzimy, że złupiły je i nadal łupią także nasz styl życia i historia, w którą jesteśmy uwikłani - pisze Benedykt XVI. Przypomina jednocześnie: - Zanieśliśmy im cynizm świata bez Boga, w którym chodzi jedynie o władzę i zysk, który niszczy mierniki etyczne do tego stopnia, że korupcja i wola władzy stają się bezpośrednią oczywistością.

- A odnosi się to nie tylko do Afryki - zauważa papież. Pyta: - A czy wokół nas samych nie widzimy ludzi złupionych i rozbitych ? Ofiary narkotyków, handlu żywym towarem, seksturystyki, ludzi zniszczonych wewnętrznie, którzy pławiąc się w bogactwach są wewnętrznie puści.

We fragmencie poświęconym uciskowi w dziejach ludzkości Benedykt XVI z przychylnością odwołuje się do jednej z teorii Karola Marksa: - Wielkie masy ludności niemal zawsze były uciskane. A z drugiej strony: ciemiężcy - czyż są oni autentycznymi obrazami człowieka, czy może raczej jego deformacją i zhańbieniem? Karol Marks w drastyczny sposób ukazał "alienację" człowieka. Mimo iż nie doszedł do samego istotnego dna wyobcowania, ponieważ myślał tylko w kategoriach materialnych, to jednak dał wymowny obraz człowieka, który wpadł między zbójców.

W analizie przypowieści o synu marnotrawnym, którą uważa za najpiękniejszą, papież porównuje postawę odrzucenia przykazań i pragnienia "absolutnej wolności" do "współczesnego buntu przeciw Bogu i prawu Bożemu". Argumentuje: - Człowiek, który wolność rozumie jako całkowitą samowolę, jako kierowanie się wyłącznie własną wolą i chodzenie tylko własnymi drogami, żyje w zakłamaniu.

- Fałszywa autonomia prowadzi do zniewolenia - ostrzega Benedykt XVI.

Pisząc zaś o przypowieści o bogaczu i ubogim Łazarzu zapewnia: - Nie chodzi tu o łatwe, zrodzone z zazdrości, potępianie bogactwa i bogatych. Zauważa zarazem: - Przypowieść, budząc nas, jest oczywiście także wezwaniem do miłości i do odpowiedzialności za naszych ubogich braci - w skali społeczności całego świata, jak i w drobnych sprawach naszej codzienności.

Papież odnosi się także do kwestii tak zwanej świętej wojny, pytając: - Czy Bóg uzna człowieka za błogosławionego i sprawiedliwego, dlatego że sumiennie poszedł za głosem obowiązku dokonania krwawej zemsty? Dlatego że z całą energią zaangażował się w sprawę "świętej wojny"?

- Nie - odpowiada Benedykt XVI - Bóg domaga się czegoś przeciwnego: wewnętrznego wsłuchiwania się w Jego cichą obietnicę, która w nas jest i wyrywa nas z naszych przyzwyczajeń, prowadząc na drogę prawdy. Ludzie, którzy "łakną i pragną sprawiedliwości" - to jest droga otwarta dla każdego.

Autor konstatuje: - Tam, gdzie ludzie tracą z oczu Boga, załamuje się także pokój, a jego miejsce zajmuje przemoc i niesłychane okrucieństwa, dzisiaj wiemy o tym aż nadto dobrze.

W rozdziale na temat Kazania na Górze papież wyraża przekonanie: - Po doświadczeniach reżimów totalitarnych, po brutalności, z jaką deptano ludzi, wyszydzano, zniewalano i bito słabych, zaczynamy znowu rozumieć ludzi odczuwających głód i pragnienie sprawiedliwości; odkrywamy na powrót duszę napełnionych smutkiem i ich prawo do pocieszenia.

- W obliczu nadużywania potęgi ekonomicznej, w obliczu okropności kapitalizmu degradującego człowieka do roli towaru, ukazały się nam niebezpieczeństwa związane z bogactwem i na nowo rozumiemy, co Jezus miał na myśli, gdy ostrzegał przed bogactwem i przed niszczącym człowieka ubóstwianiem mamony, które znaczną część świata trzyma w swych okrutnych szponach - pisze Benedykt XVI w jednym z najbardziej poruszających fragmentów książki.

Książka "Jezus z Nazaretu" trafi do księgarń 16 kwietnia jednocześnie we Włoszech, Niemczech i w Polsce. W Polsce ukaże się nakładem krakowskiego wydawnictwa M.

INTERIA.PL/AFP/PAP

Zobacz także