Olga Tokarczuk dowiedziała się o otrzymaniu Literackiej Nagrody Nobla w podróży. Była akurat w drodze z Berlina do Bielefeld, gdy na jej telefon zadzwonił szwedzki numer. Pisarka o okolicznościach, w jakich dowiedziała się o nagrodzie i pierwszych przemyśleniach po jej otrzymaniu, opowiedziała mediom, gdy dotarła Bielefeld. Pisarka mówiła, że nie spodziewała się, że dziś zostanie noblistką. Przyznała jednak, że duża część Polaków wierzyła w jej sukces. "Wiedziałam, że byłam na liście. Wydaje mi się, że w Polsce część ludzi naprawdę czekała na ogłoszenie wyników, ale to co innego być na liście. W swoim życiu wiele razy byłam na różnych listach i to nie przekładało się na późniejszy sukces. Jestem też dosyć młoda jak na laureata Nobla, myślę, że jestem jedną z młodszych laureatek, co więcej jestem kobietą - to bardzo znaczące. Będąc szczera, muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się nagrody" - tłumaczyła. Podkreśliła również, jak wielką wagę według niej ma fakt, że Szwedzka Akademia nagrodziła dwóch autorów z Europy Środkowej. "Wiem, że jestem całkiem dobrą pisarką, ale nie spodziewałam się, że dostanę taką nagrodę. Myślę, że muszę teraz całkowicie przestawić swoje myślenie. Jestem także bardzo szczęśliwa, że nagrodę Nobla zdobyło dwoje z nas - także Peter Handke, wielki austriacki pisarz. Ta nagroda wędruje więc do Europy Środkowej, co jest niezwykłe, wprost niewiarygodne" - mówiła. "Dla mnie jako Polki, pokazuje to, że pomimo problemów z demokracją w naszym kraju, wciąż mamy coś do powiedzenia światu. Mamy literaturę i kulturę pełną wewnętrznej mocy. I ja jestem częścią tej wielkiej, wielkiej siły, która jest w moim kraju i w środkowej Europie" - stwierdziła. Autorka "Ksiąg Jakubowych" podziękowała też wszystkim tłumaczom, z którymi współpracuje. "Nie ma mojego sukcesu bez nich. Czasami zapominamy o nich, a to oni są środkiem, który pozwala literaturze rozprzestrzeniać się po całym świecie. Sprawiają, że ludzie z całego świata mogą czytać tak 'lokalne' historie jak moje powieści - mówiła. W Bielefeld noblistka była pytana o to, czy jej życie momentalnie się zmieniło, gdy otrzymała najważniejsze wyróżnienie w literaturze. "Na razie tego nie czuję. Będę miała spotkanie z czytelnikami, tak było to planowane. Wykonuję swój zawód, ale być może brakuje mi teraz wyobraźni. Zobaczymy, jak to będzie później" - komentowała. "Głosujcie we właściwy sposób" Tokarczuk odniosła się również do nadchodzących wyborów. Pytana, komu chce dedykować nagrodę, odpowiedziała: "Dedykuję tę nagrodę Polakom, bo jesteśmy tuż przed wyborami i te wybory mogą zmienić przyszłość naszego kraju. (...) Chcę powiedzieć moim przyjaciołom, ludziom w Polsce: głosujmy we właściwy sposób, za demokracją". Pisarka wyraziła też nadzieję, że ten rok rozpocznie nowy etap w historii literackiego Nobla. "Wiedziałam o kontrowersjach wokół Nagrody Nobla, śledziłam informację z tym związane, ale z drugiej strony to nowy początek Szwedzkiej Akademii. Mam nadzieję, że teraz wszystko było rozwiązane w moralny i właściwy sposób. Mam nadzieję, że to będzie nowe otwarcie dla literatury, bo w tych trudnych czasach, w których żyjemy, potrzebujemy stabilizacji, potrzebujemy czegoś takiego jak Akademia i mam nadzieję, że Akademia będzie taką ostoją".