Smarzowski, reżyser głośnego filmu "Kler", odebrał tzw. Nagrodę Specjalną 43. FPFF w Gdyni. W tym roku jury przyznało dwie takie nagrody, a drugą otrzymał Marek Koterski i jego "7 uczuć". Tradycją tego typu wydarzeń jest, że każdy, kto otrzyma wyróżnienie, przemawia przez chwilę na scenie. "Myślałem, że może tym razem nagrodę wręczy mi prezes TVP" - powiedział Smarzowski, gdy stanął przed mikrofonem, a uczestnicy gali finałowej wybuchnęli śmiechem i rozległy się gromkie oklaski. "Chciałem tylko podziękować aktorom, ekipie, producentowi, ko-producentom, żonie. Dziękuję bardzo" - dodał reżyser i zszedł ze sceny. Tymczasem, jak podaje krytyk filmowy Tomasz Raczek, transmisja w TVP Kultura miała półgodzinne opóźnienie. Jak się okazało, wypowiedź Smarzowskiego została wycięta. Widzowie telewizji publicznej nie zobaczyli więc żartu reżysera "Kleru" na temat prezesa TVP. Oburzeni cenzurowaniem treści są inni artyści. Film z podziękowaniami Smarzowskiego zamieścił w mediach społecznościowych grafik i autor plakatów Andrzej Pągowski. Wydarzenie dość ostro skomentował Tomasz Raczek. Napisał: "Drobiazgi: nienagrodzony KLER, mimo że był wydarzeniem festiwalu; wycięte parę słów jego reżysera... Niby nic wielkiego, życie toczy się dalej. Tylko pion złapać coraz trudniej bo to już równia pochyła". Głos w sprawie zabrał też Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Powołując się na Konstytucję, napisał na Twitterze, że "cenzura prewencyjna środków masowego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane". Przypomnijmy, że wcześniej Radio Gdańsk poinformowało o nieprzyznaniu w tym roku nagrody Złotego Klakiera dla najdłużej oklaskiwanego filmu podczas gdyńskiego festiwalu - był nim "Kler". Prezes radia uzasadniał tę decyzję brakiem możliwości "obiektywnej oceny prawidłowości przeprowadzonych pomiarów długości oklasków".