- Moje przekonanie jest takie, że powinna być wznowiona komisja albo powołana nowa komisja państwowa - powiedział we wtorek Żylicz. Według wtorkowej "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak tupolewa, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych. Natomiast komisja badająca katastrofę w opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie napisała, że we wraku samolotu nie stwierdzono śladów detonacji materiałów wybuchowych ani paliwa lotniczego. Żylicz - podkreślając, że jako prawnik nie uczestniczył we wszystkich pracach - powiedział, że nie pamięta, na jakiej podstawie komisja to stwierdziła. Żylicz podkreślił: "Mam zaufanie do raportu Millera, inaczej bym go nie podpisał, ale przy takim tempie prac, jakie było, i przy tych kłopotach z Rosjanami nie jest wykluczone, że się coś pominęło, że było jakieś niedopatrzenie". Jak mówił, od paru miesięcy wypowiadał się na temat konieczności wznowienia prac komisji badającej katastrofę smoleńską. Przypomniał, że w lipcu 2011 r. zarówno przewodniczący komisji, ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller, jak i premier Donald Tusk zapowiadali, że prace mogą zostać wznowione, jeżeli będą nowe fakty. Możliwość wznowienia prac komisji przewiduje prawo. - Dziwię się, że rząd tego dotąd nie zrobił - powiedział we wtorek Żylicz. - Komisja powinna uwzględnić wszystkie nowe informacje, czy zarzuty, czy pseudodowody, czy wypowiedzi ekspertów czy pseudoekspertów, jak by one nie brzmiały bzdurnie - ocenił. Jak powiedział Żylicz, eksperci Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) stoją na stanowisku, że badania katastrof lotniczych "nie wolno zostawiać prokuratorom". - W państwie cywilizowanym jedynie komisja badająca wypadki lotnicze ma prawo i obowiązek określać przyczyny wypadków lotniczych. To, że się tak w tej chwili forsuje rolę prokuratury, to są ślady teorii Andrieja Wyszynskiego (stalinowski śledczy), który prokuraturom nadał nadrzędne znaczenie w państwie - powiedział Żylicz. Pytany, czy można powołać komisję międzynarodową do zbadania katastrofy smoleńskiej, Żylicz podkreślił, że nie ma takiej możliwości. - Prawo tego nie przewiduje. Byłaby ewentualnie możliwa międzynarodowa komisja z udziałem Rosji, ale trudno sądzić, żeby Rosjanie się na to zgodzili, a poza tym to byłaby komisja polityczna - powiedział Żylicz. Przypomniał natomiast, że polska komisja może - zgodnie z unijnym prawem - sięgać po opinie ekspertów z innych krajów UE. Zwrócił też uwagę, że komisja, rozmawiając ze świadkami, zapewnia ich, że ich zeznania nie zostaną wykorzystane przeciwko nim. - Dla bezpieczeństwa lotnictwa jest ważne, żeby ustalić, jaka była rzeczywista przyczyna. Dlatego się gwarantuje świadkowi bezkarność - wyjaśnił. Po raz ostatni o możliwości wznowienia prac komisji Millera publicznie dyskutowano w styczniu. Wówczas prokuratura opublikowała nowe stenogramy z kokpitu Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. Zapisy przygotowane przez Instytut Ekspertyz Sądowych prof. Jana Sehna w Krakowie różniły się od opublikowanych przez komisję Millera. Premier po spotkaniu z członkami komisji nie zdecydował się jednak na wznowienie prac. Jak mówił wtedy rzecznik rządu Paweł Graś, uczestnicy spotkania zgodnie ocenili, że nie ma przesłanek do wznowienia badania.