Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok dożywocia, jaki wydał Sąd Okręgowy w Warszawie 26 stycznia 2021 r. Rozprawa toczyła się wówczas za zamkniętymi drzwiami, ustne uzasadnienie wyroku również nie było jawne. - Sąd Apelacyjny uznał, że wymierzona przez sąd okręgowy kara dożywotniego pozbawienia wolności, pomimo ograniczonej poczytalności oskarżonego, uwzględnia w odpowiedni sposób stopień winy,a przede wszystkim stopień społecznej szkodliwości czynu, który w okolicznościach tej sprawy musi być uznany za bardzo wysoki. Uwzględniając także dyrektywy prewencji generalnej, tę karę należy uznać za kare sprawiedliwą - powiedziała sędzia Sądu Apelacyjnego Izabela Szumniak, prezentując uzasadnienie wyroku. - Kajetan P. działając z zamiarem bezpośrednim dokonał okrutnej, zaplanowanej zbrodni zabójstwa, absolutnie przypadkowej, choć specjalnie wytypowanej młodej dziewczyny, której życia już nic nie wróci - podsumowała. O apelację wnioskowały obie strony postępowania. Prokurator wskazywał na zmianę kwalifikacji prawnej czynu, uznając Kajetana P. poczytalnym. Obrona wniosła o uchylenie wyroku, podważając jego uzasadnienie. Sąd apelacyjny zdecydował. Chodzi o sprawę Kajetana P. Sąd okręgowy wymierzył Kajetanowi P. karę dożywotniego pozbawienia wolności oraz zobowiązał go do zapłaty 75 tys. złotych dla matki oraz ojca zamordowanej Katarzyny J. Podjęto wówczas decyzję, że z powodu ograniczonej poczytalności mordercy, będzie on odbywał swoją karę w trybie terapeutycznym. O dożywocie dla Kajetana P. wnioskowali wówczas zarówno prokurator, jak i oskarżyciel posiłkowy. Obrona oczekiwała uznania mężczyzny za niepoczytalnego i skierowanie go na leczenie do zakładu psychiatrycznego. Jak informowaliśmy w Interii, terapia wobec skazanego ma się rozpocząć dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. Do tego czasu przebywa on w więzieniu w Łodzi. Otrzymał tam status niebezpiecznego więźnia. Często stosowano wobec niego kary dyscyplinarne za agresywne zachowanie. Hannibal z Żoliborza. Szczegóły zbrodni Urodzony w 1989 r. Kajetan P. pracował w Warszawie jako bibliotekarz. Wcześniej skończył studia dziennikarskie i odbył staż w "Polityce". Na kilka lat przed zabójstwem uznał, że musi wybrać drogę samodoskonalenia, fizycznie i intelektualnie. Stosował głodówki, ćwiczył, zerwał kontakty z rodziną. Na pewnym etapie uznał, że musi zabić człowieka. 30-letnia Katarzyna J. była przypadkową ofiarą mordercy. W śledztwie zeznał, że znalazł jej numer telefonu przypadkowo przy ogłoszeniu dotyczącym prowadzenia zajęć języka włoskiego. Spotkali się 3 lutego 2016 roku w mieszkaniu ofiary na warszawskiej Woli. P. przyjechał na miejsce tramwajem, zamienił z 30-latką kilka zdań, a gdy ta zaproponowała mu herbatę, skorzystał z chwili jej nieuwagi i zaatakował. Mężczyzna kilkakrotnie dźgnął kobietę nożem, rozczłonkował jej ciało i spakował do torby. Głowę kobiety włożył do plecaka. Zamówił taksówkę i udał się do swojego mieszkania na Żoliborzu. Tam podpalił torbę, w której znajdowały się zwłoki i uciekł za granicę. Kajetan P. ukrywał się przez blisko dwa tygodnie. Znaleziono go 17 lutego 2016 r. na Malcie. Dzień później maltański sąd zgodził się na ekstradycję mężczyzny do Polski.