Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Wybory 2015. Przepychanka po zakończeniu debaty

Po zakończeniu debaty telewizyjnej Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy przed gmachem telewizji doszło do krótkiej przepychanki, gdy jeden z oczekujących tam mężczyzn zaczął krzyczeć w kierunku współpracowników i zwolenników kandydata PiS, zarzucając mu oszustwo. Przed debatą, ten sam mężczyzna przytulał urzędującego prezydenta.

Wymiana zdań pomiędzy zwolennikami Andrzeja Dudy a Andrzejem Hadaczem (L) po debacie prezydenckiej, w siedzibie TVP w Warszawie
Wymiana zdań pomiędzy zwolennikami Andrzeja Dudy a Andrzejem Hadaczem (L) po debacie prezydenckiej, w siedzibie TVP w Warszawie/Radek Pietruszka/PAP

Duda jako pierwszy opuszczał gmach TVP. Przy wyjściu zbliżyła się do niego ta sama poruszająca się na wózku inwalidzkim kobieta, która niedawno rozmawiała z prezydentem Komorowskim, podczas jego spaceru po Warszawie. Ponownie skarżyła się na trudności, jakie spotykają ją w podróżowaniu kolejami. Duda wysłuchał wypowiedzi kobiety i następnie udał się w kierunku autobusu kampanijnego.

W tym czasie z grupy osób zebranych przed budynkiem TVP wyszedł mężczyzna, który zaczął krzyczeć w kierunku współpracowników i zwolenników kandydata Prawa i Sprawiedliwości. - Jesteście wścieklizną pisowską. Kaczyński mnie oszukał, okłamał, Kaczyński to oszust, a Andrzej Duda jest taki sam jak Kaczyński - krzyczał. Doszło do chwilowej przepychanki między mężczyzną a współpracownikami kandydata PiS, którzy w odpowiedzi na okrzyki tego mężczyzny zaczęli skandować "Andrzej Duda, Andrzej Duda".

Sytuacją oburzona była szefowa sztabu Dudy Beata Szydło. - Są organizatorzy tej debaty i powinna być służba porządkowa i tutaj powinien być porządek - powiedziała dziennikarzom. - Jest ktoś, kto jest odpowiedzialny za organizację tej debaty. Chyba, żeby komuś zależało, żeby to tak wyglądało - dodała.

Andrzej Hadacz nie pojawił się tylko przy kandydacie PiS na prezydenta, był również obecny przed debatą w otoczeniu urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego

Andrzej Hadacz i Bronisław Komorowski przed debatą prezydencką
Andrzej Hadacz i Bronisław Komorowski przed debatą prezydencką/Radek Pietruszka/PAP

Polityk PO Andrzej Szejnfeld powiedział wieczorem w Polsat News, że pamięta dobrze człowieka, który zaczepił współpracowników Dudy - jak mówił, człowiek ten brał udział w ruchu obrony krzyża ustawionego po katastrofie smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim. Szejnfeld dodał, że w stojącym tam dzień i noc namiocie nie można było spotkać nikogo związanego z PO.

Jak powiedziała Joanna Stempień-Rogalińska z Biura Prasowego TVP, organizatorzy zrobili wszystko, by zapewnić obu kandydatom debatę w bezpiecznych warunkach i żaden z nich nie sygnalizował swojego niezadowolenia, opuszczając budynek telewizji.

PAP/INTERIA.PL

Zobacz także